Wczoraj na ul. Zbrowskiego zgromadziło się ponad sto osób, dzisiaj było ich znacznie mniej. Ale problem jest ten sam – lokatorzy muszą dopłacić do centralnego ogrzewania i za podgrzanie wody kilkaset, a w niektórych przypadkach ponad tysiąc złotych. Ich zdaniem dopłaty zostały źle naliczone.
- 80 zł dopłaty za wodę na osobę? Z czego się to bierze?! Przecież płacimy rachunki! Cały rok człowiek płaci zaliczki za centralne, a teraz – niedopłata 500 zł... Wreszcie po tylu latach ludzie biorą sprawy w swoje ręce! - mówili zebrani przed siedzibą RSM.
Tym razem wszyscy zmieścili się w korytarzu zarządu spółdzielni. Prezes RSM Marek Pytlarz poinformował, że w związku z tak gwałtownym sprzeciwem wobec dopłat, zdecydował się zwołać spotkanie z mieszkańcami – odbędzie się 29 czerwca o godz. 14 w auli Politechniki Radomskiej. Mieszkańcy zażądali, by stawił się na nim przedstawiciel Radpecu. - Nie widzę problemu – obiecał prezes.
Choć rozmowa z prezesem zaczęła się spokojnie, wkrótce emocje wzięły górę. - Dlaczego każdy blok ma inną stawkę za ciepło?! - chcieli wiedzieć lokatorzy. - Bo każdy budynek ma inną charakterystykę cieplną... - zaczął wyjaśnienia Marek Pytlarz. - Co za bzdury pan opowiada?! Co nam pan tu za kit wciska?! - przerwali mu zebrani.
Mieszkańcy RSM chcieli, by prezes spółdzielni powiedział, że egzekwowanie rozliczania ciepła zostaje wstrzymane do spotkania z lokatorami 29 czerwca. - Tego powiedzieć nie mogę. Na zapłacenie macie państwo 90 dni, a spotkanie jest przed terminem płatności. Poza tym poleciłem księgowym, by sprawdziły raz jeszcze wszystkie rachunki; mają na to dwa tygodnie. To pozwoli nam wyeliminować ewentualne błędy. A jeśli państwo uważacie, że niedopłata została wam naliczona błędnie, możecie złożyć reklamację, indywidualnie. Sprawdzimy to – obiecał prezes Pytlarz.
Lokatorzy dopytywali się, czy spółdzielnia płaci na bieżąco wszystkie rachunki do Radpecu. - Nie. Zalegamy 2 mln zł – odparł prezes. - Gdzie pan schował te pieniądze?! Dlaczego brakuje?! Gdzie są nasze pieniądze?! Na czyje konto poszły?! Dlaczego nie potraficie ściągnąć pieniędzy z tych, co nie płacą czynszu?! - oburzali się zebrani.
Zdaniem jednego z mieszkańców RSM, nikt nie musi uiszczać niedopłaty, ponieważ pisma w tej sprawie dostarczone zostały do skrzynek; nikt nie potwierdzał odbioru. - A bez państwa podpisu one są g... warte – dowodził.
W ciągu godziny lokatorzy opuścili siedzibę RSM-u.
Prezes Marek Pytlarz twierdzi, że na tak wysokie dopłaty złożyło się kilka przyczyn – przede wszystkim znaczący wzrost ceny ciepła, ale także niższe temperatury i dłuższy sezon grzewczy.
- Każdy dzień grzania dłużej kosztuje spółdzielnię 30-40 tys. zł – mówi prezes. Zdaje sobie sprawę z tego, że lokatorzy musieliby dopłacać mniej, gdyby miesięczne zaliczki na centralne ogrzewanie były wyższe. Ale na taką propozycję zarządu nie zgodziła się, istniejąca wtedy, rada nadzorcza RSM-u.
- Nie jest naszym zamiarem gnębienie lokatorów. Jeśli ktoś zwróci się do nas z takim wnioskiem, rozkładamy spłatę należności na raty – zapewnia prezes Pytlarz.