Uczestnicy marszu wręczyli prezydentowi Andrzejowi Kosztowniakowi petycje, w której apelują o zamknięcie Auli, która nie zapewnia bezpieczeństwa tym, którzy przychodzą się tam bawić. Zdaniem autorów apelu konieczne są działania, które spowodują, że miejsce to stanie się kulturalną oazą dla studentów.
- Nie ulega wątpliwości, że to, co się się stało niedaleko tego klubu, jest nie do zaakceptowania. Ale miasto nie jest tu stroną; nie może zakazać prowadzenia działalności placówce, która nie jest własnością miasta – tłumaczy prezydent Kosztowniak. - Myślę, że rozwiązaniem byłoby zweryfikowanie systemu ochrony w takich miejscach. Wiemy, że w klubie doszło do sprzeczki między młodymi ludźmi, a wtedy ochrona wyrzuciła ich na zewnątrz. Wydaje mi się, że powinna raczej zadbać, by walczący nie mieli ze sobą kontaktu aż ochłoną. Drugą sprawą jest nasza, nas wszystkich, odpowiedzialność za własne i cudze bezpieczeństwo – powinniśmy mieć nawyk natychmiastowego reagowania na sytuacje zagrożenia. Nie mówię, że trzeba się od razu rzucać między walczących. Każdy ma teraz komórkę; wystarczy zadzwonić na policję lub na straż miejską.
Marta Białek, studentka: - Aulę powinno się zamknąć. Nie wyobrażam sobie, żeby po tym, co się stało, ten klub mógł dalej funkcjonować. Byłam tam dwa razy ze znajomymi i za każdym razem byłam świadkiem jakiejś szarpaniny.
Patryk Jaworski, licealista: - Nigdy w życiu nie byłem w Auli i nie zamierzam tam chodzić. Wydaje mi się, że to jest właściwe rozwiązanie problemu – zbojkotować działalność klubu, skoro bez daj racji, można tam, mówiąc wulgarnie, dostać w mordę. Po prostu – umawiamy się, że nikt tam nie zajrzy, solidarnie. A jakoś ani razu przez te wszystkie dni nie słyszałem głosów: „nie pójdziemy więcej do Auli, bo tam jest niebezpiecznie”. Gdyby przed właścicielem Auli stanęło widmo bankructwa, na pewno wzmocniłby ochronę albo zrobił coś innego, żeby tam było bezpieczniej.
Maciej Dobrowolski, student: - To jakaś paranoja z tym zamykaniem! Utopił się ktoś – zakazać kąpieli, zdarzyła się tragedia przed klubem – zamknąć klub... A może najpierw zacznijmy wymagać od siebie, a nie przede wszystkim od innych? Podobno w Auli zawsze jest pełno, chociaż po mieście od dawna krążą opowieści, że to nie jest miejsce dla delikatnych. Skoro taka atmosfera najwyraźniej pasuje setkom osób, to przyjmijmy, że bawią się tam na własną odpowiedzialność.
A co sądzą na ten temat nasi Czytelnicy?