Przewodniczącego Wójcika zdenerwowało zachowanie podczas nadzwyczajnej, oświatowej sesji posłanki Solidarnej Polski Marzeny Wróbel; szef rady miejskiej określił je mianem „skandalicznego”. - Nie może być tak, że poseł na posiedzeniu rady ma większe uprawnienia niż radny. Radny może zabierać głos tylko w dyskusji i ma limit czasu na wystąpienie.
Tymczasem pani poseł - twierdząc, że wykonuje swój mandat – nie chce zejść z mównicy. Tak dalej nie może być. Dlatego zwróciłem się do pani marszałek Ewy Kopacz o interpretację przepisów dotyczących praw i obowiązków parlamentarzystów – tłumaczył dziennikarzom Dariusz Wójcik.
Przewodniczący RM przypomniał, że w podobnej sprawie, ale w poprzedniej kadencji parlamentu, zwracał się już do marszałka Grzegorza Schetyny. Odpowiedzi nie otrzymał. Pierwsze pismo z prośbą o wyjaśnienie, czy poseł lub senator mogą na sesji rady miejskiej zabierać głos w każdej sprawie i w dowolnie wybranym przez siebie momencie Dariusz Wójcik wystosował do marszałka Bronisława Komorowskiego. Chodziło wtedy o zdyscyplinowanie posła Krzysztofa Sońty. Marszałek Komorowski wprawdzie odpisał, ale jego wyjaśnienia nie były zbyt precyzyjne. Radni wprowadzili wtedy specjalny punkt w porządku obrad każdego posiedzenia – wystąpienia parlamentarzystów.
- Jeśli i od pani marszałek Kopacz nie otrzymamy odpowiedzi, skierujemy sprawę do sądu – zapowiada przewodniczący Wójcik.