To najwyższa kumulacja w historii zakładów, a wszystko dlatego, że przez kilka ostatnich losowań nikt nie skreślił prawidłowo sześciu z 49 liczb. Radomianie także ruszyli do kolektur.
- Nasza koleżanka ma dzisiaj osiemnastkę, więc się zrzuciliśmy i kupiliśmy jej 10 zakładów – mówi Damian. - Na pewno jedna z nich szóstek okaże się szczęśliwa. A jak się na imprezie okaże, że to ona wygrała 50 milionów... Takie osiemnaste urodziny zapamięta do końca życia.
Pan Stanisław zrobił tylko jeden zakład. - Sześć lat temu wytypowałem swoje szczęśliwe liczby i tak puszczam tego lotka, jak jest duża kumulacja. Zawsze te same liczby – wyjaśnia. - Nic jeszcze nie wygrałem, ale mam coraz większą nadzieję. Bo co losowanie sprawdzam i moje liczby jeszcze nie padły. Wierzę, że padną właśnie dzisiaj.
- Dla mnie to jest taka zabawa – nie ukrywa pani Monika. - Wszyscy w pracy grają, więc i ja puściłam lotka. Zagrałam na daty urodzenia – swoją, męża, córki... Mam matematyczne wykształcenie, więc wiem, jakie jest prawdopodobieństwo trafienia szóstki. Dobrze, nie powiem. Ale wiem też, że im więcej osób zagra, tym większe jest prawdopodobieństwo, że szóstkę wytypuje prawidłowo więcej osób niż jedna i 50 milionów będzie do podziału.
Przypomnijmy, że najwyższa suma w Radomiu została wygrana 18 czerwca 2005 roku i wyniosła 2.956.333 zł. Radomski gracz z tym wynikiem znajduje się na 323 miejscu listy 794 milonerów Lotto.