Starcie z Kotwicą gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia, rzucając 11 punktów z rzędu. Nie zrażeni tym faktem koszykarze Czarodziei z Wydm zdołali w drugiej kwarcie wyjść na prowadzenie. Po serii 9 kolejnych punktów drużyna z zachodniopomorskiego uzyskała przewagę 32:27. Dobrze w tym fragmencie spotkania wypadli Witalij Kowalenko i Mikołaj Kurpisz, który pod nieobecność wykluczonego za trzy wcześniejsze przewinienia techniczne Jamesa Washingtona stał się punktowym liderem gości.
Seria trzech trójek Filipa Zegzuły sprawiła jednak, że koszykarze HydroTrucka na przerwę schodzili z pięciopunktową przewagą. Po zmianie stron dużą aktywnością wykazał się Daniel Wall w krótkim odstępie czasu uzyskując 10 punktów, w tym osiem z rzędu. HydroTruck powoli lecz systematycznie powiększał przewagę, w czwartej kwarcie kontrolując przebieg zawodów. Spora w tym zasługa Kaheema Ransoma, który oprócz 23 punktów, miał 6 zbiórek i 7 asyst. Amerykanin nie ustrzegł się jednak 6 strat.
Z double-double zawody zakończył Filip Zegzuła (10 pkt i 12 zbiórek), co ciekawe poza serią trójek w drugiej kwarcie nie trafiając ani jednego rzutu z gry - 3 na 16. 18 punktów i 10 zbiórek miał Mikołaj Kurpisz. W drużynie gospodarzy nie zagrali Jakub Zalewski i Jakub Patoka.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na wyjeździe z Dziki Warszawa. Spotkanie odbędzie się w sobotę (17 grudnia) o godz. 18.
HydroTruck Radom - Kotwica Kołobrzeg 82:68 (18:13, 23:23, 17:15, 24:17)
HydroTruck: Ransom 23, Wall 17, Jeszke 13, Sadło 10, Zegzuła 10, Formella 8, Olender, Sowa.