Nic nie przychodzi łatwo
Szczególnie jeśli chodzi o pracę. Na wszystko trzeba sobie zapracować. Należy nastawić się, że momentami będzie ciężko, a efekty nie zawsze będą bardzo widoczne albo takie, jakbyśmy tego oczekiwali i chcieli. Sukcesy – mniejsze i większe ? nie przychodzą znikąd. Najlepsze, co możemy zrobić, to przygotować się na problemy, kłody rzucane pod nogi oraz bezsilność. Być może wtedy, wiedząc na co się pisaliśmy, będzie trochę łatwiej.
Stosuj metodę małych kroczków
Gdy już przyzwyczaimy się do myśli, że będzie ciężko i przyjdą zadania, które wymagają ogromnego wysiłku, trzeba je rozplanować i jakoś sobie ułatwić. Najlepiej duże zadania podzielić na kilka mniejszych i realniejszych do wykonania. Później zdziwimy się, że wszystko łączy się w całość i zanim się obejrzysz będzie po wszystkim.
Śledź postępy
Gdy już coś zrobimy, zawsze śledźmy postępy; sprawdzajmy, co osiągnęliśmy, jak to pozwoli osiągnąć kolejne cele i co miało na to wpływ. Zawsze pamiętajmy o swoich nawet najmniejszych sukcesach. Tak możesz stworzyć dowód na to, że nie stoisz w miejscu.
Bądź wyrozumiały
Brzmi banalnie, ale doceniajmy, co już mamy. Weźmy pod uwagę, co już osiągnęliśmy i że mamy na to dowody. To wyraźny wynik, że dajemy z siebie bardzo dużo, a można też i więcej. Ale oczywiście trzeba być też obiektywnym wobec siebie i nie obwiniać się też za wszystko, nie wmawiać sobie, że jest się nieudacznikiem.
Nie rób nic na siłę
Gdy mamy już taki gorszy dzień, to odpuśćmy albo zróbmy przerwę. Niech zły dzień nie odbije się na projekcie. Wszyscy zauważą naszą niechęć, znudzenie i brak chęci. Zamiast tego, można zająć się czymś mniej skomplikowanym. Ale też nie przesadzajmy z takimi wymówkami, bo w końcu nic nie zrobimy.
Myśl pozytywnie
Gdy chcemy sobie poprawić nastrój, mamy jakieś pomysły – możemy wszystko spisywać, bo jak wiadomo pamięć płata figle. Jednego dnia mamy innowacyjny pomysł, a następnego w ogóle o nim nie pamiętamy. Pozytywnej energii dodadzą też wspomnienia z wakacji, sukcesów, pochwał od szefa. Po to wszystko można sięgać, gdy jest gorzej.