Pierwsi do pracy przy sprzątaniu kościoła, który ucierpiał w pożarze, zgłosili się ministranci i młodzież z parafii św. Urszuli w Radomiu. – Młodzież, która bardzo szybko dziś się komunikuje, skrzyknęła się lotem błyskawicy i walczą wraz księdzem wikarym, by uprzątnąć gruzowisko. To na co bardzo liczymy to wsparcie naszych parafian, by to wszystko uporządkować. Wielu ludzi już się ofiarowywało i wyrażało chęć pomocy. Każda pomoc nam się przyda w sprzątaniu czy czyszczeniu kościoła. Potrzebne są też środki czystości i sprzęt do sprzątania. – mówi siostra pracująca w parafii na radomskim Dzierzkowie.
– Na razie radzimy sobie we własnym zakresie. Myślę, że siłami parafialnymi jakoś damy radę. Choć są też ludzie spoza parafii, którzy nam pomagają. Już jesteśmy poumawiani z ekipami remontowymi. Elektrycy wejdą już niebawem na teren prac. Jednym z pierwszych, który przyszedł nam z pomocą jest bp Henryk Tomasik, który przekazał naszej parafii komplet ornatów w różnych kolorach. Dziękujemy już teraz za wszelką okazaną pomoc, ale też tej pomocy będziemy jeszcze potrzebować. Będziemy się starali żyć normalnie w tych nienormalnych nieco warunkach. Msza św. będzie sprawowana codziennie o 18.00 – tak jak to mamy w porządku wakacyjnym oraz w niedziele. Jeśli uda nam się posprzątać kościół jak najszybciej, myślę, że będzie możliwe sprawowanie liturgii w samym kościele, w takiej oprawie jaka jest. Nagłośnienie mamy z innego źródła, niestety nie ma jeszcze oświetlenia, które zostało odłączone. Miejsca w ławkach są. – mówi ks. Roman Majchrzyk, proboszcz parafii Św. Urszuli Ledóchowskiej.
Pożar wybuchł w niedzielę 13 lipca po południowej Mszy św. i doszczętnie strawił salkę ministrancką i zakrystię. Zniszczone zostały szaty liturgiczne, komże, książki i księgi liturgiczne. – W niedzielę po Mszy św. ok. 12.30 udaliśmy się na obiad. Kościół został zamknięty. Zostawiliśmy uchylone okna, by świątynia przewietrzyła się przed popołudniową Eucharystią. Już po pierwszym daniu zauważyliśmy dym. Przerwałem jedzenie i pobiegłem do kościoła. Próbowałem gasić gaśnicą. Sąsiedzi – a nasz kościół jest otoczony domami – też dostrzegli dym i już wezwali straż. Przyjechało pięć jednostek. Ugaszono pożar, ale zniszczenia okazały się znaczne. Na szczęście, nikt nie ucierpiał. – mówi proboszcz ks. Roman Majchrzyk.
Wysoka temperatura częściowo zdewastowała prezbiterium. Nie zostało naruszone tabernakulum i znajdujący się w nim Najświętszy Sakrament, ocalały również dwa krzyże i różaniec procesyjny. Jednak cały kościół wymaga oczyszczenia z sadzy i malowania. – Poza zabrudzeniami, nie ucierpiały też figury Chrystusa z głównego ołtarza i św. Urszuli, choć tak bardzo żal kościoła. To nie tylko moje zdanie, ale też wielu parafian, którzy przychodzą do kościoła, oglądają zniszczenia. Czeka nas wiele pracy, poczynając od sprzątania i wymiany instalacji elektrycznej. Świątynia była ubezpieczona, ale potrzeba będzie wiele wspólnego wysiłku i ofiarności, by nasz kościół znów piękniał swoim blaskiem – mówi ks. Majchrzyk.
Wszystkich, którzy chcieliby wesprzeć remont, wspólnota parafialna zaprasza na swoją stronę: www.swurszula.radom.pl. Wszelkie ofiary na odnowienie kościoła można przekazywać na konto parafialne:
95 1020 4317 0000 5402 0283 8241
(TUTAJ można pobrać blankiet wpłat)
Kościół przy ul. Szczecińskiej został uroczyście poświęcony 1 października 2000 r. przez bp. Edwarda Materskiego, który parafię pw. św. Urszuli ustanowił w sierpniu 1983 r. Pierwszym proboszczem był ks. Wiesław Ozdoba, który rozpoczął budowę kościoła. Prace do końca poprowadził kolejny proboszcz ks. Grzegorz Senderski. Kolejnym proboszczem, którego zastąpił ks. Majchrzyk, był ks. Zenon Kicior.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>