Szpital psychiatryczny w Krychnowicach jest jednym z większych szpitali tego typu na Mazowszu. Zajmuje 12,5 tys. mkw powierzchni, posiada ok. 700 łóżek na oddziałach leczenia uzależnień i leczenia psychiatrycznego oraz 40 łóżek dla rehabillitacji neurologicznej. Kontrakt z NFZ w ostatnim czasie wynosił 41,2 mln zł. Szpital nieustannie negocjuje doszacowanie kontraktu. Adam Kosior, zastępca dyrektora lecznicy w Krychnowicach uważa, że na psychiatrię Fundusz przeznacza za mało pieniędzy.
- Psychiatrii się nie dofinansowuje od wielu lat. Dlatego staramy się o większy konktrakt z NFZ. Nasza placówka ma potencjał kadrowy i techniczny, by rozszerzyć działalność o kolejne usługi związane z medycyną dzienną lub środowiskową, a nawet geriatrią. Jednak nie mamy gwarancji ze strony Funduszu. Coraz więcej ludzi ma kłopoty, które kwalifikują ich do leczenia w naszej placówce. Marszałek wspiera nasze starania o doszacowanie konktraktu z NFZ - mówi wicedyrektor szpitala w Krychnowicach.
Jak większość szpitali, lecznica w Krychnowicach jest zadłużona. Fundusz nie zapłacił jeszcze za nadwykonania z lat 2011-2013 i 2014. To w sumie daje łączną kwotę ok. 3 mln zł. Kilka dni temu samorząd województwa mazowieckiego zobowiązał się do oddłużenia mazowieckich szpitali, jednak decyzja o konkretnych kwotach jeszcze nie zapadła. Krychnowice liczą na środki niezbędne.
- Kwota z samorządu będzie uzależniona od spłaty za nadwykonania z NFZ. Nie zapłacono nam jeszcze za za nadwykonania sprzed trzech lat. Szpital dopuszcza realizację nadwykonań w wysokości 5-7% - wyjaśnia Adam Kosior.
To niejedyny problem szpitalu w Krychnowicach. Lecznica prowadzi rehabilitację neurologiczną, która jest oddziałem deficytowym. Co roku przynosi straty w wysokości ok. 1,3 mln zł. Jeśli NFZ zwiększyłby kontrakt, wówczas szpital mógłby rozszerzyć tę działalność, przyjmować więcej pacjentów po udarach zwłaszcza, że wprowadził pewne zmiany w organizacji szpitala, które przyniosły oszczędności.
- Rehabilitacja neurologiczna jest niedoszacowana. Mamy tylko 40 łóżek, a kolejka pacjentów jest bardzo długa. Przyjmujemy tych świeżo po udarach. Wtedy jest największa szansa na wyprowadzenie pacjenta z komplikacji neurologicznych. A przecież możemy rozszerzyć tę działalność. Mamy miejsce. Rehabilitantów byśmy znaleźli. Barierą jest dla nas NFZ. By zaoszczędzić, połączyliśmy kilka oddzialów w jedno, zlikwidowaliśmy leczenie długoterminowe, a pacjentów potrzebujących długiej opieki lekarskiej przenieśliśmy do ZOL-u. Zrobiliśmy przestrzeń dla nowych usług - wyjaśnia Adam Kosior.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>