Chodzi o plac na obchodzącym właśnie 60-lecie osiedlu XV-Lecia. Koncepcja urbanistyczna osiedla z przełomu lat 50. i 60. XX wieku zakładała, że będzie ono zielone. Niestety nie wszędzie udało się zachować tę ideę. Przykładem - zmieniany właśnie przystanek u zbiegu ulic Chrobrego i Kusocińskiego.
- W lecie tworzy się tam wyspa ciepła, bo kiedy budowano obok dużą galerię handlową, zniknął okoliczny park, ubyło zieleni - mówi Jarosław Staniszewski z Zielonej Akcji. Dlatego postanowiliśmy zmienić ten przystanek, dodaje.
Mieszkańcy partycypują
- To pierwszy w Polsce przykład partnerskiej inicjatywy mieszkańców, różnych podmiotów społecznych i organizacji na taką skalę - mówi Staniszewski. Pomysł skupił bowiem aż 15 różnych organizacji.
Prezydent Radomia zgodził się na zastosowanie zupełnie nowego narzędzia partycypacji - czyli inicjatywy lokalnej. To mało znane narzędzie, powszechniejsze są np. budżety obywatelskie. - A przy partycypacji mieszkańców ich zaangażowanie jest większe, choćby finansowe - szczyci się Staniszewski.
Społecznicy zbierali opinie mieszkańców (list do prezydenta w sprawie likwidacji wyspy ciepła podpisało 100 osób) i ogłosili konkurs na koncepcję zagospodarowania terenu. Trzy prace, które nadeszły, stały się podstawą do planu nasadzeń.
Miasto przygotowało ten plan i do 21 marca przygotuje miejsca pod nasadzenia na pięciu dużych zieleńcach: 12 grabów pospolitych, 3 jarząbów oraz krzewów róży i miskantów chińskich. Organizacje społeczne i mieszkańcy w pierwszy dzień wiosny zagospodarują przestrzeń zielenią, zbierają na ten cel pieniądze (potrzeba 8 tys. złotych). Mają zamiar zainstalować tam także zbiornik na deszczówkę i wykorzystywać ją do podlewania roślin.
Jaki będzie ciąg dalszy?
Jarosław Staniszewski mówi: - Chcemy, by tegoroczna akcja stała się pierwszą z cyklu. Tak, aby w pierwszy dzień wiosny zawsze likwidować radomską kolejną "betonozę" i zakładać w jej miejscu skwery. Kiedyś jako grupa nieformalna sadziliśmy drzewa w miejskich parkach. Teraz mamy duże wsparcie innych organizacji i możemy zmieniać miasto na szerszą skalę. Zwiększa się w ten sposób ilość terenów zielonych, ale też aktywizuje się mieszkańców, którzy przez zaangażowanie sami stają się ambasadorami walki o lepszą przestrzeń do życia - dodaje Staniszewski.