Po pięciu latach przerwy pełni Pan ponownie funkcję przewodniczącego Rady Miasta. Trafił Pan na trudny czas dla swej partii w Radomiu. Po pierwsze przewodnicząca RM z ramienia PiS w spektakularny sposób opuściła partię i zasiliła szeregi konkurencji. Po drugie, PiS wciąż nie wskazał swojego kandydata na prezydenta w kwietniowych wyborach samorządowych, co rozpala lokalną scenę polityczną, bo główni kontrkandydaci już dawno są znani. Zapytam więc na początek: kto będzie kandydatem PiS na prezydenta Radomia?
Kandydat PiS będzie wyłoniony najpóźniej w przyszłym tygodniu. Mamy kilka osób, które są do dyspozycji. Robimy badania i z tych badań wyjdzie, kto ma największą popularność. Wtedy zostanie wskazany nasz kandydat na prezydenta.
Nie za późno? Czasu jest niewiele.
Zgadza się, ale spójrzmy na kalendarz wyborczy. Przecież nawet nie można jeszcze rejestrować kandydatów na radnych, bo dziś (rozmawiamy w czwartek, 22 lutego - przyp. red.) mija termin zgłaszania kandydatów do Okręgowej Komisji Wyborczej. Dopiero, gdy komisja się ukonstytuuje, co pewnie nastąpi w piątek, to najbliższy poniedziałek będzie pierwszym możliwym dniem rejestracji kandydatów do Rady Miejskiej.
Czyli w przyszłym tygodniu możemy się spodziewać kandydata PiS?
Tak.
Ale czy może się jednak zdarzyć, że PiS swojego kandydata nie wystawi?
... Nie, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji...
A tymczasem mówi się, że PiS może poprzeć kandydaturę Roberta Prygla.
Powtórzę - nie będzie takiej sytuacji, że PiS nie wystawi kandydata na prezydenta. Do każdego kontrkandydata podchodzimy z szacunkiem. Będziemy rywalizowali z każdym z kandydatów, już kilku ogłosiło swój start. Ale poczekajmy na oficjalne zgłoszenia do Okręgowej Komisji Wyborczej, bo przypominam, że kandydat na prezydenta musi mieć też zarejestrowane listy do Rady Miejskiej, przynajmniej w połowie okręgów. Dla mniejszych organizacji, stowarzyszeń, myślę, że to będzie trudność.
My jednak nie oglądamy się, kto startuje, my walczymy o swoje cele i chcemy przekonać mieszkańców Radomia do tego, że jesteśmy optymalnym rozwiązaniem dla miasta. Na pewno możemy gwarantować jedną rzecz - jeżeli PiS będzie sprawował władzę, to na pewno nie wyrazimy zgody na podniesienie podatków od nieruchomości i opłat za wywóz śmieci, co wiele razy Koalicja Rządząca chciała zrobić, wręcz mówi, że "musimy podnieść podatki, bo one są za niskie". My na to nie wyrażamy zgody, bo i tak mieszkańcy są już obciążeni finansowo.
Jak Pan ocenia rządy swojej poprzedniczki?
Nie będę oceniał, bo od oceny są mieszkańcy Radomia. Pani Kinga Bogusz dostała rekomendacje naszego klubu. Przypomnę, że 15 radnych plus pani Kinga podpisało się pod wnioskiem o powołanie. W momencie, gdy zrezygnowała z członkostwa w klubie, złożyliśmy wniosek o jej odwołanie. To jest naturalna kolei rzeczy. To tak jakby ktoś prowadził firmę i miałby pracownika, który by pracował na rzecz konkurencji. Na pewno szef by go nie trzymał u siebie. Taka jest naturalna kolei rzeczy.
Ma Pan za sobą trzy kadencje jako przewodniczący w radzie, teraz wrócił Pan na końcówkę czwartej. Warto było? To jest krótki okres czasu, pewnie trzy-cztery posiedzenia. Uda się coś Panu, jako przewodniczącemu, w tym czasie zdziałać?
Warto. Już podjęliśmy decyzje w sprawie wydania książki o historii Radomia. Ja wprowadziłem taką tradycję, że wydawaliśmy w kadencji kilka książek. Do tej poty było ich osiem, ta będzie dziewiątą. Myślę, że będzie bardzo ciekawa. Tak jak zwykle, odbędzie się promocja i mieszkańcy, którzy wezmą udział w tym wydarzeniu, otrzymają książkę za darmo. Wszystko po to, aby promować nasze miasto. To nie jest nasze rozdawnictwo, chcemy promować Radom, a Rada Miasta nie może prowadzić działalności polegającej na sprzedaży. Wszystkie dotychczasowe publikacje były bardzo dobrze odbierane. Tym razem pokażemy jak miasto rozwijało się od momentu powstania kolei. Myślę, że ta publikacja, pt. "Pociąg do Radomia", będzie bardzo ciekawa i zrobi furorę. Rozmawiam z osobami, które interesują się historią naszego miasta i nasze książki kolekcjonerzy kupują nawet za 400 zł.
Kiedy uda się wydać książkę?
Książka powinna dotrzeć do nas, już gotowa, do 20 marca. Materiał był przygotowany przez śp. Jerzego Kutkowskiego wraz z jego zespołem. Zwróciła się do nas jego rodzina, z pytaniem, czy nie chcielibyśmy takiej książki wydać. Zapoznałem się z tym materiałem, okazało się, że to jest super pomysł. Teraz jest w opracowaniu graficznym, później otrzymamy próbny wydruk i wtedy, po ostatnich poprawkach książka pójdzie do druku. Oczywiście, jako przewodniczący nie pozwoliłbym sobie na ingerencje w treść, formę tej książki, bo to jest wolna ręka autorów i tylko oni decydują.
Wróćmy jeszcze do wyborów w Radomiu. Te do Rady Miejskiej będą się różnić od poprzednich, bo w związku ze zmniejszeniem się liczby mieszkańców Radomia (poniżej 200 tysięcy), tym razem wybierzemy 25, a nie 28 radnych. Wygląda na to, że główny pojedynek rozegra się pomiędzy PiS a Radomskim Paktem Samorządowym Radosława Witkowskiego.
Pojedynek to chyba zbyt mocne słowo. Rywalizacja... My nie przystępujemy do pojedynku, my chcemy rywalizować na argumenty, nie będziemy wchodzić w utarczki siłowe. Chcemy rozmawiać na argumenty, co w Radomiu powinno się zmienić.
Jakie Pan przewiduje wyniki do Rady Miejskiej?
Wybory w Radomiu wygra PiS. Myślę, że będziemy mieli 13 mandatów, czyli większość w Radzie, a zjednoczona "niepolityczna opozycja", w której jest 95% członków partii, będzie miała 12 mandatów.
Kto prezydentem?
Kandydat PiS. Myślę, że nikt nie startuje po to, by w tych wyborach przegrać. Każdy walczy o zwycięstwo.
A po wyborach, jakie będą główne zadania nowej rady i prezydenta. To pytanie o to, czym żyje Radom, czym żyją mieszkańcy, czego najbardziej im potrzeba?
Zrobiłem zapytanie do mieszkańców - "Porozmawiajmy o mieście", miałem bardzo dużo telefonów, maili, sms-ów, a najczęstszym tematem jest służba zdrowia. Mieszkańcy uważają, że służba zdrowia w Radomiu jest słaba. Zresztą, osobiście tego doświadczam, gdyż dwie osoby z mojej rodziny w tej chwili przebywa w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym i o ile do podejścia personelu medycznego nie można mieć zastrzeżeń, to do wyposażenia tego szpitala, do jego stanu, już tak. I choć co roku Rada Miejska przeznacza, zgodnie, ponad podziałami politycznymi, spore pieniądze, to jednak okazuje się, że są one za małe. Ten szpital musi zostać odnowiony i doposażony. Udało się nam poprzez interwencje u posłów PiS, pomóc w organizacji pieniędzy na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Trzeba pójść dalej.
Jakie jeszcze problemy zgłaszali mieszkańcy?
Kolejnym tematem był stan dróg w Radomiu, to jest problem całego miasta. Stan wielu ulic jest po prostu katastrofalny. Nie wiem, czy jest jeszcze jakieś miasto w Polsce, które ma taki stan dróg. Tutaj również powinniśmy położyć większy nacisk na remonty, bo w wielu miejscach można zepsuć zawieszenie w aucie, a woda stoi taka, że człowiek nie jest w stanie przejść nawet w gumowcach. Radomski Program Drogowy to jest zaczątek tego co trzeba zrobić, na ten cel pieniądze powinny być przynajmniej pięć razy takie.
Skąd na to wziąć pieniądze?
Budżet miasta to ponad miliard złotych i musimy tymi pieniędzmi dobrze gospodarować. Trzeba przede wszystkim lepiej wydawać pieniądze na duże inwestycje, każdą złotówkę w tym przypadku oglądać dwa razy. Np. moim zdaniem stadion nie jest warty tych pieniędzy, które wydaliśmy. Zmarnowano pieniądze na remont parkingu na Kelles-Krauza, który wciąż jest nieużywany. Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na remonty szpitala czy dróg.
Na potrzebne inwestycje warto rozejrzeć się za zewnętrznym finansowaniem. W ostatnim czasie dzięki ministrowi finansów Andrzejowi Kosztowniakowi udało mu się pozyskać ponad 70 mln zł na przebudowę ul. Wolanowskiej. Cieszę się też centrum sportowym Radomiaka dla dzieci i młodzieży na Koniówce. Tak naprawdę dzięki głosom radnych PiS i oczywiście zgodzie prezydenta, udało się przekazać grunty Radomiakowi oraz udało się przekonać parlamentarzystów PiS, że warto zainwestować w ten projekt. Już praktycznie w tej chwili mamy piękne obiekty, boisko pod balonem, boiska podgrzewane. Przez takie inwestycje uda nam się to miasto, sportowo rozwinąć.
Trzeba znaleźć środki na mniejsze remonty, np. PSP nr 23. Ta szkoła jest w stanie katastrofalnym, nie ma boiska, część jest odgrodzona taśmą, bo zagraża uczniom. To czasami są takie rzeczy drobne, wymagające gospodarskiego podejścia. Ludzie zgłaszali mi problem z brudem panującym w mieście, połamanymi płytami chodnikowymi, czy np. z gumami do żucia szpecącymi płyty chodnikowe na deptaku Żeromskiego. Są do usuwania tego środki chemiczne, warto to zrobić. Warto też zwiększyć liczbę ścieżek rowerowych, wrócić do programu roweru miejskiego.
Na koniec, czym chciałby Pan przekonać wyborców do siebie?
Gdy mając 36 lat, startowałem pierwszy raz do Rady Miejskiej, Radom był pustynią sportową. To nam udało się zmienić, wprowadzić system stypendialny, który dał wiatru w żagle klubom sportowym. Jak jeszcze pracowałem w ówczesnej szkole nr 44, nie myśląc jeszcze, że będę radnym, powiedziałem, że jak kiedyś będę miał jakiś wpływ na funkcjonowanie miasta, to wybudujemy w tym miejscu basen. Po wyborach wygranych przez Andrzeja Kosztowniaka, było to pierwsze miejsce, na które go zawiozłem i zbudowaliśmy tam aquapark.
Ale przecież za naszych rządów były też inne istotne inwestycje. Wybudowaliśmy szkołę muzyczną, która jest naszą dumą. Szkoła plastyczna, obwodnica południowa, to m.in. z inicjatywy radnych PiS postały nowe oddziały ginekologii i rehabilitacji. To za rządów PiS wybudowano lotnisko Radom-Sadków za miliard złotych. Zapewniliśmy finansowanie zewnętrzne dużych i wielkich inwestycji, jak już wspomniana przebudowa ul. Wolanowskiej, trwająca budowa wiaduktu na Żeromskiego, 500 mln na nową siedzibę Polskich Sieci Elektroenergetycznych, 250 mln na nową serwerownię Centrum Przetwarzania Danych na Wośnikach, czy wreszcie 30 mln na dobudowanie dwóch trybun stadionu Radomiaka. Radnym się bywa, a takie obiekty zostają na lata.