Na początek, temat, którego w przypadku urzędującego prezydenta nie sposób ominąć. Proszę wymienić trzy rzeczy z mijającej kadencji, z których jest pan najbardziej dumny i trzy, z których jest pan najbardziej niezadowolony.
Te projekty, z których jestem najbardziej dumny, to te, o których mówiłem w 2014 roku, kiedy po raz pierwszy kandydowałem na urząd prezydenta, i jakie zrealizowaliśmy. Budowa hali widowiskowo-sportowej wraz z rozszerzeniem tego projektu o budowę nowoczesnego stadionu piłkarskiego. To jest olbrzymi sukces nas wszystkich radomian, bo hala jest dziś najnowocześniejsza, my mówimy w województwie mazowieckim, bo Warszawa takiej nie ma, ale tak naprawdę, jest najnowocześniejszym obiektem tego typu w ogóle w Polsce i daje nam takie możliwości, jak chociażby goszczenie pierwszej rakiety świata, Igi Świątek czy też organizacja takich wydarzeń artystycznych, jak koncert Bonie Tyler. Z kolei nowoczesny obiekt piłkarski, a dokładniej pierwszy etap prac, udało się zrealizować po 40 latach oczekiwań i marzeń kibiców.
Kolejny zrealizowany tzw. twardy projekt to Kamienica Deskurów. Gdy zostawałem prezydentem Miasto Kazimierzowskie, to było jedno wielkie, smutne, opustoszałe miejsce. Charakterystyczne brzózki, które rosły na dachu Kamienicy Deskurów, chyba pozostaną do końca życia w mojej pamięci. Dziś to jest nowoczesny, funkcjonalny obiekt, dom organizacji pozarządowych w Radomiu. Miejsce wielu przedsięwzięć i wydarzeń, które tam są organizowane. Tak realizujemy cel nadrzędny, czyli ożywienie Miasta Kazimierzowskiego.
I trzecia rzecz, z której jestem naprawdę dumny, to potrojenie liczby miejsc w radomskich żłobkach. Jak zostałem prezydentem, było to 100 miejsc, a dziś mamy ich ponad 300 i nie jest oczywiście ostatnie nasze słowo, bo kolejne tego typu projekty przed nami.
Ale jest, poza tymi trzema twardymi projektami, rzecz o niebo ważniejsza, taka, która zmieniła w ogóle wektor rozwoju naszego miasta, dała nam szansę na rozwój. Mam na myśli powstanie wielu nowoczesnych miejsc pracy w Radomiu. Kiedy zostałem prezydentem, w 2014 roku, otrzymałem "w wianie" po moim poprzedniku z PiS, Andrzeju Kosztowniaku, 22-procentowe bezrobocie. Dziś ten wskaźnik jest na poziomie jednocyfrowym i można powiedzieć, że przez te 10 lat została przełamana najważniejsza bariera w rozwoju naszego miasta, czyli olbrzymie bezrobocie. Dziś pracy w Radomiu jest wystarczająco dużo, choć w dalszym ciągu najbardziej brakuje pracy, która byłaby wysokokwalifikowana, wysokopłatna. O to trzeba zadbać w kolejnych latach.
I ja i pan, dobrze wiemy, że wpływ prezydenta, czy ogólnie Urzędu Miejskiego na spadek bezrobocia jest akurat minimalny.
Ja pozwolę sobie nie do końca się z tym zgodzić. Mam świadomość, czym dysponuje samorząd, ale też, jeśli chodzi o procesy gospodarcze, potrzebna jest dobra współpraca między przedsiębiorcami a samorządem. Podam prosty przykład: nowa dzielnica przemysłowa na Wincentowie, dziś teren o powierzchni ponad 20 hektarów jest już skomercjalizowany, a kolejnych ponad 10 hektarów za chwilę też będzie mogło służyć inwestorom.
Gdyby nie odważna decyzja, która została podjęta w odpowiednim czasie, i która była trochę jak w grze w pokera, że "wchodzę dużą w ciemno", gdy za kilka milionów złotych przygotowaliśmy tam układ drogowy, to na pewno dziś nie cieszylibyśmy się z kolejnych przedsiębiorstw, w których będą pracować mieszkańcy Radomia, a samo miasto będzie się rozwijać. W takich procesach gospodarczych, potrzebne są odważne, szybkie decyzje, które wyprzedzają możliwości. Takich decyzji przez ostatnich 10 lat nie zabrakło. Dlatego uważam, że to wsparcie miasta przyczyniło się do rozwoju wielu radomskich firm i spadku bezrobocia.
Tak jak do Wincentowa można nie mieć zastrzeżeń, to o tereny wokół lotniska już tak. Czy taka strefa przemysłowa nie powinna powstać w pobliżu airportu na Sadkowie.
Miejsca pracy, gospodarka, pieniądze to jest coś, co zawsze powinno determinować myślenie każdej władzy, czy to na poziomie samorządowym czy krajowym. Wincentów już się komercjalizuje, dlatego w moich planach na najbliższą kadencję jest przygotowanie dwóch stref gospodarczych, jedna na ul. Energetyków i tam już jest inwestor, który jasno mówi, że stworzy 800 dobrze płatnych, nowoczesnych miejsc pracy. To jest spółka TG Park Północ. Oni mówią - potrzebujemy nowego układu drogowego, potrzebujemy niezbędnych elementów uzbrojenia, a uruchomimy przedsięwzięcie, na prawie tysiąc dobrze płatnych miejsc pracy. Chcemy to robić jak najszybciej...
Drugie miejsce to okolice lotniska?
Nie, to Potkanów, który pamiętamy jak 30-40 lat temu tętnił życiem gospodarczym, ale niestety wiele firm tam upadło.
Był chyba moment, że więcej tam było syndyków niż pracowników
Tak, prawdopodobnie pan redaktor ma rację, ale to nadal teren przemysłowy. Mamy tam 50 hektarów, to jest prawie dwa razy tyle, gdzie chcemy umiejscowić drugą strefę przemysłową.
A co z lotniskiem? Naturalne wydaje się, że wokół niego powinny powstawać firmy.
Jeśli chodzi o ten teren, mówiąc obrazowo, to niestety miasto się tam kończy. Tereny, które można by zagospodarować należą do sąsiednich gmin (Jedlnia-Letnisko, Gózd i Skaryszew – przyp. red). Natomiast w naszym obszarze miejskim mamy okolice ul. Lubelskiej, ale to jest – powiedziałbym - strefa nieprzemysłowa. Tu widzę raczej strefę hotelowo-biznesowo-konferencyjną. Inicjatywa w tym zakresie jest po stronie działających tam przedsiębiorców i właścicieli działek. My przygotujemy tam miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, tak aby prywatni inwestorzy również mogli tam tworzyć strefę gospodarczą. AirPort City to jest realny projekt.
Dajmy szansę lotnisku! W moich planach jest też dobra współpraca z nowymi władzami PPL-u.
Przejdźmy do minusów pana ostatniej kadencji. Choćby to co Pan mówił o hali i stadionie oraz Kamienicy Deskurów, przecież te inwestycje można spokojnie podciągnąć pod minusy. Dłużyły się niemiłosiernie, trwały dużo dłużej niż tego się wszyscy spodziewali, budząc frustrację wielu radomian. Wreszcie kosztowały więcej niż zakładano.
Akurat w przypadku budowy RCS, trafiliśmy na nierzetelnego wykonawcę, który po prostu zbankrutował. Ale daliśmy sobie z tym radę, bo wiedziałem, że postawiłem przed sobą i swoim zespołem cel, żeby tę inwestycję zrealizować. Dziś cieszymy się z najnowocześniejszej hali widowiskowo-sportowej...
Jasne, jasne... ale z Deskurami ta sama historia...
Podobna sytuacja. Inwestycja trwała o rok dłużej, ale czym dzisiaj, wobec tego roku, jest to jak Kamienica Deskurów promieniuje na Miasto Kazimierzowskie...
O tym pan już opowiedział. Ostateczne to ja wskazałem te dwa minusy mijającej kadencji, pan może sam wskaże kolejny. Z czego jest pan niezadowolony?
Jestem zawiedziony tą przerwą w operowaniu pieniędzmi unijnymi. Nie ukrywam, że to do czego zaprowadził rząd Morawieckiego, ta awantura, wojna z Brukselą, to zablokowało nam pieniądze zewnętrzne, a tym samym dynamikę rozwoju Radomia, ale też wielu polskich miast.
Mogę wskazać kilka przykładów, jak chociażby planowane zagospodarowanie terenów zielonych. Jeśli kilka lat temu postawiliśmy mocno na tworzenie zielonych terenów, jak park na Obozisku, na Michałowie. To były dwie duże, kosztowne inwestycje, które powstały głównie z funduszy europejskich. Niestety to zostało zablokowane. Dziś, po kilku latach wracamy do projektów, czyli chcemy rewitalizować park Jagielloński, skwer Domagały, park Ruzika i wreszcie to, na co czekamy wiele lat, tj. Park Kulturowy Stary Radom obejmujący m.in. Piotrówkę. Na to jesteśmy gotowi. Oczywiście gdybyśmy mieli pieniądze unijne, które rząd PiS zablokował dla Polaków część inwestycji mogła już być zrealizowana.
A propos rządu. Już od dziesięcioleci przywołujemy w Radomiu tą naszą przypadłość, że gdy w kraju rządzi jedna opcja, to w naszym mieście akurat rządy sprawuje druga, jej przeciwna. Czy według Pana to faktycznie ma kluczowe znaczenie, że ma się w rządzie kolegów z partii?
Współpraca samorządu z rządem, opłaca się przede wszystkim samorządowi. Samorząd musi współpracować z rządem, dlatego ja chcę i będę współpracował z rządem premiera Donalda Tuska, którego bardzo dobrze znam. Znam wielu ministrów, to są moi przyjaciele, choć podkreślam, że tu nie chodzi o "załatwiactwo".
Wiem, jakie jest nastawienie rządu Donalda Tuska do samorządów. Premier Tusk nie przypadkiem, obejmując swoją funkcję, powiedział, że odbudowa polskiej praworządności, jest tak samo ważna jak odbudowa polskiej samorządności, bo to w samorządach podejmuje się najważniejsze dla mieszkańców decyzje, które oddziałują na jakość życia. Dlatego współpraca z polskim rządem jest moim priorytetem i pokazuję to już teraz, nie czekając na wynik wyborów, że jesteśmy w stanie współpracować i już mamy z tego korzyści dzięki odblokowaniu środków unijnych.
Tuż przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, ale chyba właściwe w jej ramach, powołał Pan czwartego wiceprezydenta. To nie jest za dużo, jak na takie miasto?
Nie. Już to jasno argumentowałem, dlaczego...
Ale wiadomo, jak to zostało odebrane, jako handel polityczny przed wyborami...
Nie zgadzam się. Powołaliśmy Radomski Pakt Samorządowy Radosława Witkowskiego. Odtwarzając koalicję 15 października, chcemy pokazać radomianom, inną jakość rządzenia. Chcę mieć wstęp do każdego ministerstwa, ministra, wiceministra... Mając świadomość, że rząd Donalda Tuska, to rząd koalicyjny, który skupia wokół siebie wszystkie siły polityczne, od Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, PSL po Lewicę, to dziś w naszym interesie jest, żeby każde ugrupowanie w Radomiu również pracowało na sukces naszego miasta. Dlatego wiceprezydent, który reprezentuje Polskę 2050 Szymona Hołowni, czyli pan Łukasz Molenda, również ma takie zadanie. Nie ma czasu, żeby tracić czas.
Zebrał Pan w swoim pakcie samorządowym praktycznie wszystkie siły, które uczestniczą w koalicji rządowej plus ruch bezpartyjnych z Robertem Dębickim i Kazimierzem Woźniakiem. Pewnie liczył Pan, że to spowoduje zakończenie wyborów prezydenckich w I turze.
Nie. Kadencja się kończy 30 kwietnia, nowa rozpoczyna się 1 maja. Z mojego punktu widzenia, ważne jest to, żebyśmy 1 maja rozpoczęli trzecią kadencję z większością w Radzie Miejskiej. Taką większością, która jest ukierunkowana na rozwój miasta. By nie było tak jak z poprzednią większością PiS-owską, która była zainteresowana rozmontowywaniem, podkładaniem nogi czy też zwykłym szkodnictwem, jeśli chodzi o ciekawe działania i aktywność na rzecz miasta. To jest istotne, w jakim układzie 1 maja rozpoczniemy kolejną kadencję samorządową. A czy to będzie pierwsza czy druga tura, nie ma absolutnie żadnego znaczenia.
Z Pana wypowiedzi o planach na następną kadencję wynika, że zakłada pan swoją wygraną. Trudno oczywiście się dziwić, ale czy nie boi się Pan, że to jednak może być pyrrusowe zwycięstwo, że po wyborach, w trakcie tej kadencji, może dojść do rozpadu tej szerokiej koalicji. Bo mamy na listach paktu samorządowego, że tak powiem, dużą konstelację gwiazd od lewa do prawa niemalże.
To nie jest dziś moje zmartwienie. Naszym zmartwieniem jest, żeby jak najszybciej w takiej konstelacji, jaką obecnie mamy, wejść w projekty z finansowaniem zewnętrznym, unijnym, czy to z KPO czy z funduszy strukturalnych czy też innych rządowych, które przecież też są na wyciągnięcie ręki.
Odpowiedź bez odpowiedzi. Choć pewne dziś byłoby to wróżenie z fusów, to jed jednak my tak lubimy gdybać. Cóż szkoda. Może innym razem. Zapytam więc o większe konkrety, o dwie inwestycje - pierwsza, którą już mamy zakończoną, czyli lotnisko i to co się o nim mówi na arenie ogólnopolskiej w ramach dyskusji nad CPK, pomysłach by Radom-Sadków zamknąć. Czy tutaj widzi Pan swoje możliwości w lobbingu?
Jeśli Polskę na to stać, to państwo powinno CPK zbudować. Ja nie dysponuję danymi na ten temat, ale jeśli CPK powstanie, to za kilka, a nawet kilkanaście lat, a port lotniczy na Sadkowie stoi gotowy, bardzo komfortowy, nowoczesny i trzeba go wykorzystywać. Cieszę się, że kilkanaście dni temu nastąpiła zmiana władz w PPL-u, bo myślę, że z nowymi władzami, łatwiej nam będzie, nam radomianom, samorządowi, rozmawiać o nowych wyzwaniach dla radomskiego lotniska.
Może warto zaprosić pana Macieja Laska na radomskie lotnisko, bo nie wiem czy tu już był i pokazać mu co ewentualnie musiałby zamknąć.
Pan Maciej Lasek ma cały czas otwarte zaproszenie, natomiast mam świadomość, że do Radomia przyjedzie, kiedy już wszystkie inne rzeczy będzie miał poukładane.
Druga inwestycja, która przed nami. Przetarg na dokończenie budowy stadionu przy Struga. Tu znowu mamy do czynienia z firmą Betonox, która złożyła najbardziej atrakcyjnie cenowo ofertę.
Teraz oferty są sprawdzane pod względem formalnym. Zakładam, że tuż po świętach, ten przetarg powinien być rozstrzygnięty, bo też szkoda czasu. Nie ma powodu, żeby zwlekać z rozstrzygnięciem, natomiast dopiero po nim, będziemy mogli mówić, kto ten przetarg wygrał...
Ale mamy doświadczenie z firmą Betonox. Moje pytanie nie jest bez kozery, bo Betonox budował pierwszy etap stadionu, Kamienice Deskurów. Czy ta firma, choćby przez ciągłe aneksowanie umów, wzbudziła takie zaufanie podczas realizacji tych projektów, żeby ją wybrać ponownie?
Przepisy prawa są nieubłagane. Prawo zamówień publicznych jasno wskazuje, kogo samorząd może wybrać, a kogo nie. Samorząd nie jest od tego, żeby kogoś wybrać w oparciu o jakiekolwiek widzimisię. To jest błąd w powszechnym myśleniu, że prezydent lub ktoś od prezydenta, może powiedzieć, że np. dana firma nie wystartuje lub nie będzie brana pod uwagę w przetargu. Firma po prostu musi spełnić wymagania, bo takie są unijne przepisy prawa zamówień publicznych. Jeśli dana firma z Portugalii czy z Polski, spełnia takie przepisy i złoży najkorzystniejszą ofertę, to wtedy wygrywa. Natomiast dziś mówimy o etapie sprawdzania. Jeśli firma Betonox da najlepszą ofertę i ta oferta będzie pod względem formalnym dobra, to oczywiście wygra ten przetarg i będzie miała 21 miesięcy na dokończenie budowy stadionu.
I na koniec wróćmy raz jeszcze o wyborów. Mówi Pan, że obojętnie czy pierwsza czy druga tura. Wszystko wskazuje jednak, choćby długa lista kandydatów na urząd prezydenta, że bez drugiej tury się nie obejdzie. Jak Pan przewiduje, kto w tej finałowej rozgrywce wyborów prezydenckich się znajdzie?
Ja się łudzę, że moim głównym kontrkandydatem jest kandydat wskazany przez Marka Suskiego i PiS, ten główny, oficjalny kandydat PiS, czyli Artur Standowicz. Myślę, że wyborcy PiS będą wybierali oryginał, czyli kandydata, który występuje pod sztandarem PiS, a nie podróbkę, która udaje apolitycznego...
Kogo Pan na myśli, niech to padnie z pana ust...
Wszyscy wiemy, kto udaje apolitycznego, a jest również wskazany przez jedną z PiS-owskich frakcji, myślę, że absolutnie przy aprobacie Marka Suskiego. Ale PiS-owską grę zostawiamy na boku. Moim głównym kontrkandydatem jest kandydat PiS, Artur Standowicz.
To jest walka dwóch światów, to jest alternatywa - albo Radom oparty na dobrej współpracy z rządem i szybki dynamiczny rozwój, albo Radom „przetrwalników”, czyli tych, którzy tutaj przyjadą, bo stracili miejsca w ministerstwach, urzędach, spółkach, fundacjach, agencjach, agendach i różnych innych miejscach, które oni tam jeszcze natworzyli. Ludzi, którym wyschło już źródełko finansowania. Po prostu skończyło się osiem tłustych lat PiS-owskich rządów i teraz próbują wrócić do Radomia. To jest prawdziwa alternatywa i dlatego te wybory są tak bardzo ważne...