Nad nowymi zasadami gospodarki odpadami debatowano na sesji rady miejskiej. Podwyżkę zaproponował prezydent miasta, ale głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości uchwała została odrzucona.
- Dopóki jedyną zmianą, jaką proponuje prezydent będzie zmiana stawki, czyli mówiąc wprost podwyżka opłat, za taką zmianą nie zagłosujemy. System odbioru odpadów funkcjonuje w Radomiu źle, narzekają na to mieszkańcy, dopóki nie będzie zmiany systemu, nie będziemy rozmawiać o nowych stawkach i podwyżkach - powiedział Łukasz Podlewski, przewodniczący klubu radnych PiS.
Największe problemy są na osiedlach. W wielu miejscach brakuje koszy i pojemników, dlatego pomimo obowiązku segregacji do kubłów nadal trafiają śmieci nieposegregowane. Zastrzeżenia budzi też częstotliwość wywozu niektórych odpadów.
- Mieszkańcy nie mają wyboru po prostu wielkiego, żeby móc prowadzić na odpowiednim poziomie tą segregację, także tutaj potrzebna jest ta kontrola - zaznaczył Kazimierz Woźniak, radny niezależny.
Uchwałę poparli radni Koalicji Obywatelskiej. Zmienić miał się sposób naliczania opłat. Stosowaną przez ostatnie siedem lat metodę od powierzchni zastąpić miała opłata od "gospodarstwa domowego" - jednoosobowego lub rodziny. Ceny wzrosłyby średnio o 40 procent.
- Jako radni powinniśmy wziąć odpowiedzialność, oczywiście są uchwały, które być może nie są popularne, ale które są niezbędne. My przecież odpowiadamy za stan finansów gminy, za stan budżetu - dodała Magdalena Lasota, radna Koalicji Obywatelskiej.
Władze Radomia twierdzą, że podwyżki opłat za śmieci są konieczne, ponieważ system się nie bilansuje. W ubiegłym roku trzeba było do niego dopłacić ponad 20 mln zł.