Skończy się PiS, skończy się drożyzna - mówił były premier, krytykując rządy Prawa i Sprawiedliwości za wysoką inflację, a co za tym idzie drożyznę w Polsce. Słowa Tuska przerywała publiczność, krzycząc: "złodzieje, złodzieje!"
"Może by pan zrobił wreszcie porządek"
Podczas wystąpienia Tusk zwrócił uwagę na sytuację różnych grup zawodowych pod rządami PiS, odnosząc się do swoich rozmów z przedstawicielami różnych profesji.
Jak wskazał, dzięki rozmowom z rolnikami zrozumiał, dlaczego "polska wieś odwraca się dzisiaj od rządzących, dlaczego polscy rolnicy czują się dzisiaj oszukani przez rządzących". Bo zostali oszukani - stwierdził. Co znaczy kalkulować i planować opłacalną produkcję w sytuacji, w której nawozy sztuczne podrożały w przeciągu roku o 700-800 proc., nie wspominając o paliwie - dodał.
Lider PO mówił także o funkcjonariuszach policji. Stwierdził, że "polskie policjantki i polscy policjanci idą do służby - prawie wszyscy bez wyjątku - po to, żeby bronić Polaków i ścigać bandytów, nie, żeby bronić władzy przed obywatelami".
Mówią mi: panie premierze, może by pan zrobił z tym wreszcie porządek, bo my chcieliśmy być w policji po to, żeby ścigać bandytów, a nie godzinami, dniami i tygodniami stać pod Sejmem albo na Nowogrodzkiej - mówił Tusk. Ocenił, że "policjanci są w dużej mierze też ofiarami tego systemu, który PiS zbudował w Polsce - oni naprawdę chcą nam pomagać, a nie przeszkadzać.
"Nie zapomnimy plucia w twarz"
Tusk zwrócił także uwagę na sytuację nauczycieli. Mamy dzisiaj w polskiej szkole coraz starsze i starszych nauczycieli - z oczywistych względów. Przecież ten zawód, który powinien być jednym z najbardziej atrakcyjnych - bo wszyscy szanujemy i kochamy swoich nauczycieli i swoje nauczycielki - stał się zawodem najbardziej chyba upokarzającym. Nauczycielom i nauczycielkom ta władza w tym samym tygodniu, kiedy dała sobie - ministrom, prezydentowi, premierowi - podwyżki od 40 do 60 proc. - w tym samym czasie powiedziała polskim nauczycielom i nauczycielkom, że mogą dostać 4 proc. podwyżki przy inflacji 16 proc. - mówił.
My tego upokorzenia, tego plucia w twarz ludziom nigdy nie zapomnimy - oświadczył lider PO.
Tusk: Mój rząd to potrafił
Jeśli ktoś potrafił walczyć z drożyzną, wziąć inflację i zdusić ją do zera, to był to mój rząd. Jak zostawałem premierem, inflacja wynosiła ok. 5 proc., potem przyszedł kryzys światowy, który położył wiele gospodarek europejskich, a mimo to w momencie, gdy zdawałem rząd, inflacja zjechała poniżej 0 proc. - powiedział Tusk.
Dodał, że kiedy "przyszedł PiS", inflacja wzrosła z -1,4 proc. do 16 proc.
Czy ktoś ma jeszcze pytania, kto powinien rządzić w Polsce, jeśli Polska ma nie być krajem największej drożyzny w Europie? - pytał Tusk. Wyliczył, że w wielu krajach europejskich inflacja jest znacznie niższa, wymienił m.in. Maltę, gdzie ten wskaźnik wynosi 5,8 proc., Francję - 5,8 proc, Niemcy, gdzie inflacja "7 proc. z dużym kawałkiem, ale ostatni odczyt - inflacja spada".
Z drożyzną można walczyć, ale są dwa warunki, aby robić to skutecznie - trzeba mieć elementarne kompetencje i trzeba mieć elementarną uczciwość. I wtedy można walczyć z inflacją skutecznie - stwierdził Tusk. Skończy się PiS, skończy się drożyzna. A wy jesteście tutaj, żeby PiS się skończył, bo musi się skończyć drożyzna - powiedział Tusk.
"Oni już nie będą świętymi krowami"
Tusk podziękował wszystkim, którzy zaangażowali się m.in. w Komitet Obrony Demokracji, wychodzili na ulice. Dzięki wam przetrwała wiara w to, że warto zakładać własne komitety i pogonić arogancką władzę, organizując się i organizując wszystkich ludzi dobrej woli - wskazał. My jesteśmy też tutaj po to, żeby władza nie pogardzała nigdy więcej, nie pogardzała ludźmi słabszymi - stwierdził.
Przekonywał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński to "przedstawiciel władzy, który szydzi, upokarza, pogardza ludźmi, w tym często dziećmi, potrzebującymi szczególnej czułości". Wskazywał na "rechot Kaczyńskiego, to szyderstwo Kaczyńskiego i ludzi władzy nad niepełnosprawnymi". Pamiętacie tę konferencję prasową na ulicy, ponieważ nie wpuszczono niepełnosprawnych do Sejmu? PiS im powiedział: "won" Sejm jest dla nas, a wy się możecie organizować na ulicy - zwrócił się do uczestników konwencji. Jak mówił lider PO, "przyjdzie taki moment, że na ulicy też się wszyscy zorganizujemy, jeśli ta władza nie zniknie".
Odnosząc się do praw najsłabszych, "tych, którzy potrzebują pomocy, a przynajmniej zrozumienia i szacunku" powiedział: "jest zero tolerancji i zero litości dla tych, którzy szukają tu jakichś zgniłych kompromisów". Zapowiedział, że programem PO będzie m.in. "zerwanie z hipokryzją, z tym zakłamaniem, np. z tą komisją, która bada sprawy pedofilii".
Jak tylko przejmiemy władzę, jak tylko wygramy wybory (...) nie będzie tak, że czy to jest polityk, marszałek Sejmu, biskup, minister, wysoki urzędnik, nie będzie tak, że w prawach krzywdy dzieci, pedofilii, przemocy wobec dzieci, że będą jakieś święte nietykalne krowy. Oni już nie będą świętymi, nietykalnymi krowami. Święte i nietykalne są tylko dzieci w Polsce - zaznaczył.
Tusk: Mówię to jako chrześcijanin...
Lider Platformy Obywatelskiej przypomniał, że jest ojcem i dziadkiem. I zwracam się do ojców i dziadków: jeśli macie tak, jak ja, córkę, wnuczkę, to nie możecie na miłość Boga głosować na PiS - podkreślił Tusk. Oni naprawdę zgotowali piekło kobietom i oni zgotują piekło waszym córkom i waszym wnuczkom - dodał.
Przekonywał, że jest adresatem wielu próśb czy alarmów na temat tego, co się dzieje w polskich domach, ponieważ obecna ekipa rządząca nie ma pojęcia o życiu. Przepraszam, że będę brutalny, ale czy panowie: Kaczyński, Rydzyk, Jędraszewski, co oni wiedzą, na miłość Boga o macierzyństwie, o ojcostwie, rodzinie, seksie, łóżku? - pytał Tusk, na co sala zareagowała entuzjastycznie, gromkimi brawami.
Zaapelował do ojców i dziadków, aby "pogadali" ze swoimi córkami i wnuczkami. Naprawdę, one wam wszystko powiedzą, kawa na ławę - zachęcał. I mówię to także jako chrześcijanin. Ludzie, jeśli ktoś wierzy w Boga, czuje się chrześcijaninem, to on może głosować na partię, która ma Mejzę, Kurskiego, o czym my w ogóle rozmawiamy? - dziwił się szef Platformy.
Słuchajcie, czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? - dodał. Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS, to jest proste jak drut - zaznaczył.
"Adam Glapiński jest nielegalny"
Lider Platformy Obywatelskiej zapowiedział też, że jeśli PO wygra wybory, "wyprowadzi Glapińskiego z NBP". Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy - przekonywał lider Platformy.
Przypomniał, że na przeszkody prawne związane z ponownym wyborem Glapińskiego na drugą kadencję w Narodowym Banku Polskim wskazywali eksperci Kancelarii Prezydenta. Wystarczyłaby dużo mniejsza wątpliwość, aby wyprowadzić gościa z NBP. I ja to zrobię, ja to wam gwarantuję - zapewnił Tusk.
Zgodnie z ustawą o Narodowym Banku Polskim, nie można zasiadać w zarządzie NBP więcej niż dwie kadencje. Przed wyborem Adama Glapińskiego na drugą kadencję szefa NBP podnoszono, że wypełnił już on swoje dwie kadencje we władzach Banku, ponieważ w 2016 roku przez kilka miesięcy zasiadał już w NBP.
Tusk: To nie przypadek
To nie jest przypadek, że właśnie w tym miejscu, właśnie wy, a nie kto inny, pokazujecie Polsce, gdzie jest siła, gdzie jest dobra wola, gdzie jest nadzieja na zmianę - powiedział Tusk do zgromadzonych w hali widowiskowo-sportowej Radomskiego Centrum Sportu.
Szef Platformy podkreślił, że przez ostatnie miesiące odwiedził blisko 100 miejscowości. Spotykałem na tej drodze ludzi, którzy podobnie jak wy, podobnie jak dzisiaj już właściwie prawie cała Polska, są bardzo przejęci tym, co dzieje się w naszej ojczyźnie. Bywają nawet czasami załamani tymi doświadczeniami, które na nich spadają, a równocześnie mają w sobie nadzieję i wiarę w to, że tę sytuację można zmienić - mówił.
Tusk dodał, że zaprosił na konwencję gospodarzy jego niektórych spotkań. To nie są ludzie zaangażowani w działalność polityczną. To byli ci, którzy chcieli ze mną rozmawiać, chociaż, jak wiecie być może, to nie zawsze jest łatwe - zaznaczył. Żyjemy dzisiaj w kraju, w którym trzeba mieć odwagę osobistą, żeby porozmawiać publicznie z liderem opozycji - powiedział Tusk.