Jak poinformowała Justyna Piskorek z biura prasowego sądu, kasację oddalono jako "oczywiście bezzasadną". Sąd Najwyższy ocenił, że w sprawie nie doszło do żadnych błędów proceduralnych, a sądy niższej instancji rzetelnie odniosły się do wszystkich złożonych w sprawie dowodów.
Do głośnego zabójstwa doszło wiosną 2017 r. na osiedlu Gołębiów II w Radomiu. Jak podawały media, Maciej S. i jego partnerka Paulina pozostawali w nieformalnym związku, który rozpadł się, gdy kobieta była w ciąży. Jej syn przyszedł na świat na początku 2016 r. Maciej S. nie przyznawał się do dziecka, a była partnerka wytoczyła mu sprawę o uznanie ojcostwa.
Wiosną 2017 r. S. przyjechał do Radomia porozmawiać z Pauliną K. Jak podawała "Gazeta Wyborcza", 30-letnia kobieta była w mieszkaniu swoich rodziców wraz z 16-miesięcznym dzieckiem. Według S. pomiędzy nim a byłą partnerką doszło do sprzeczki. W sądzie mężczyzna twierdził, że Paulina K. nie chciała z nim rozmawiać i kazała mu się wynosić, opuścił więc mieszkanie i wrócił do Warszawy.
"W śledztwie natomiast miał zeznać, że gdy Paulina kazała mu się wynosić, wyjął z kieszeni »multinarzędzie« – scyzoryk wyposażony w ostrza, kombinerki i nożyczki – i zaatakował byłą partnerkę, zadając jej wiele ciosów. Opisywał, że kobieta zasłoniła się dzieckiem, więc chłopiec też dostał kilka ciosów, po czym obydwoje upadli" - czytamy.
Biegli stwierdzili, że Paulinie K. zadano ponad 30 ciosów, z czego część, gdy kobieta leżała już na podłodze. Dziecko zraniono kilkukrotnie. Biegli orzekli też, że Maciej S. w chwili popełniania czynu był w pełni poczytalny.
W lutym 2019 r. radomski sąd okręgowy skazał mężczyznę na karę dożywotniego pozbawienia wolności - z zastrzeżeniem, że o przedterminowe zwolnienie będzie się mógł starać najwcześniej po 35 latach. W grudniu tego samego roku karę utrzymał Sąd Apelacyjny w Lublinie.