O tym, że nowo narodzony syn nie ma oczu matka chłopca dowiedziała się w trzeciej dobie po porodzie. - Tuż po narodzinach, jak każda matka, dostałam dzieciątko na ręce. Miniatura człowieka, którego pokochałam od pierwszych chwil. Ogromna radość i łzy, których, gdy napłynęły do oczu, nie potrafiłam zatrzymać. No właśnie oczy… Jego powieki przez cały czas były zamknięte – mówi pani Magda. - Noworodki w pierwszych dniach przez większość czasu śpią, tak sobie tłumaczyłam. Dopiero po trzech dniach podczas rozmowy z lekarzem dowiedziałam się, że mój synek urodził się bez gałek ocznych – dodaje.
Wówczas pani Magda zaczęła szukać informacji, jak może pomóc dziecku. Na trop wpadła dzięki pomocy rodzicom Filipka, który także urodził się bez gałek ocznych. Ponadroczny Adaś przeszedł już trzy planowane zabiegi wszczepienia do oczodołu implantów samorozprężających się typu expander. Silikonowe kulki zapewniają prawidłowe ciśnienie, niezbędne do stymulacji rozwoju kości twarzoczaszki. Dzięki nim buzia Adasia nie deformuje się.
Niestety, zabiegi te nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a każda operacja kosztuje 12 tysięcy złotych. W sumie Adaś potrzebuje sześciu operacji. Najbliższa w grudniu. Zbiórka pieniędzy rozpoczęła się 25 września. Dzięki wpłatom ludzi dobrej woli udało się zebrać ponad 19, 5 tysiąca złotych, potrzeba jednak jeszcze blisko 40 tysięcy.
Darowiznę dla Adasia można przekazać na stronie siepomaga.pl. Aby przejść kliknij tutaj
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>