Marcin Walków, dziennikarz money.pl od kilu tygodni konsekwentnie przepytuje, na temat lotniska w Radomiu osoby ważne dla polskiego rynku lotniczego. Kolejnym jego rozmówcą był Jozsef Varadi, dyrektor generalny linii Wizz Air. Węgierski przewoźnik będzie w nadchodzącym sezonie zimowym utrzymywał jedyne połączenie z lotniska Warszawa-Radom (do cypryjskiej Larnaki). Zapytany czy Wizz Air naprawdę potrzebuje tej jednej trasy z Radomia - Jozsef Varadi odpowiedział:

- Mam inne podejście do tej kwestii. Rozumiem plany i ambicję budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale to się prędko nie wydarzy. Myślę o przepustowości Lotniska Chopina w Warszawie długoterminowo i strategicznie, w perspektywie popytu i podaży naszych usług na najbliższe 10 lat. To, że przepustowość Lotniska Chopina będzie ograniczona, jest dość oczywiste. Modlin - choć ma zostać rozbudowany - też będzie miał swoje ograniczenia, nie będzie go można rozwijać w nieskończoność. Trzeba więc będzie znaleźć inne lotnisko, które będzie w stanie obsługiwać rynek Warszawy i Mazowsza.

Dyrektor generalny linii Wizz Air sam siebie pyta, czy dzisiaj Radom jest alternatywą dla Warszawy? I sam sobie szybko odpowiada: - Nie jest. Ale może się nią stać, jednak będzie to proces długotrwały. Tak, mamy z Radomia cały czas tylko jedną trasę, ale jestem otwarty, aby rozważyć jeszcze jedną lub dwie dodatkowe, by sprawdzić, jak będziemy podążać tą ścieżką. Bo za pięć lat będziemy musieli stanąć przed wyborem, skąd obsługiwać Warszawę.

To już się dzieje!

Jozsef Varadi mówi o perspektywie pięciu lat, a tymczasem to już zaczęło się dziać! W ostatnich tygodniach kilkukrotnie doszło do sytuacji, że w związku z brakiem przepustowości lotniska Chopina część samolotów przekierowywano do Radomia. Dotyczyło to również połączeń obsługiwanych przez Wizz Air.

Marcin Walków przypomniał swoją niedawną rozmowę z Łukaszem Chaberskim, prezesem Polskich Portów Lotniczych, który mówił, że "przewoźnicy mają pewną blokadę psychologiczną przed otwieraniem nowych tras z Radomia". Jego zdaniem  "Kto pierwszy zainwestuje w rozwój siatki połączeń z Radomia, wygra".

- Myślę, że prezes PPL może mieć rację. Polskie Porty Lotniczej lepiej niż ktokolwiek inny wiedzą, czego można się spodziewać w przyszłości pod względem przepustowości lotnisk na Mazowszu. Zdają sobie sprawę, że Warszawa będzie coraz bardziej zatłoczona, więc lotnisko, które zapewni przepustowość rynku, to po prostu konieczność. I z naszej perspektywy nie będzie nim CPK - skomentował wypowiedź Łukasza Chaberskiego, dyrektor generalny Wizz Air.

Czy Wizz Air podejmie ryzyko? 

Węgierskie linie. wobec ograniczeń na Okęciu, mając do wyboru Radom lub Modlin, zdecydował w nadchodzącym  sezonie zimowym uruchomić 11 nowych tras z portu na północ od stalicy. Podobnie jak Ryanair (25 nowych tras z Modlina), Wizz Air nie ukrywa, że decydujące tu były dopłaty jakie otrzymują z Mazowieckiego Portu Lotniczego.    

Jozsef Varadi w rozmowie z Marcinem Walkowem na ten temat tak się wypowiada: - Widzimy, że nasze możliwości na Okęciu się wyczerpują, dlatego na dziś Modlin to najlepsze rozwiązanie. Dziś Radom nie jest postrzegany jako alternatywa dla Lotniska Chopina, ale Modlin - tak. Udało nam się zawrzeć umowę z władzami tego lotniska, a pierwsze reakcje rynku są bardzo optymistyczne i zgodne z naszymi oczekiwaniami.

Dyrektor Wizz Air mówi też wprost, że w przypadku rozbudowy siatki połączeń z Radomia bez dopłat się nie obejdzie. Na pytanie "co musi pojawić się na stole, żeby Wizz Air ogłosił prawdziwą, rozbudowaną siatkę połączeń z Radomia? Dopłaty za promocję regionu? Jozsef Varadi odpowiedział: - Umowa handlowa na pewno jest niezbędna. To Wizz Air podjąłby pewne ryzyko, inwestując w rozwój Radomia. Konieczna też jest promocja i zwiększanie widoczności całej idei wokół tego lotniska, aby pasażerowie zdali sobie sprawę, że taka opcja będzie w porządku.

Przetarg na 10 mln zł

Przypomnijmy, że to już się dzieje. PPL ogłosił bowiem warty 10 mln zł przetarg na promocję lotów z lotniska w Radomiu na sześciu kierunkach:  Barcelona, Rzym oraz po dwa do kurortów w Turcji (lotnisko Antalya) i w Grecji (lotnisko w Prewezie), co jest powtórką siatki połączeń obsługiwanych już w ostatnich sezonach z portu Warszawa-Radom. Więcej o tym pisaliśmy w artykule pt. Barcelona, Rzym, Antalya... Miliony w przetargu na promocję lotów z lotniska w Radomiu.

Kto stanie do walki o te 10 mln zł przekonamy się po 17 października, kiedy mija termin składania ofert. 

Nie tylko Radom. W Polsce mamy kilka nierentownych lotnisk

Na kanwie wypowiedzi Jozsefa Varadiego, warto zauważyć jak ostatnimi czasy zmieniła się narracja o lotnisku w Radomiu. Zaczęło się, od sierpniowej konferencji prasowej Macieja Laska, pełnomocnika rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego i wiceministra infrastruktury, który komentując straty portu na Sadkowie tak mówił: - Jeśli przewoźników i połączeń będzie więcej, to i strata będzie mniejsza. Nie będę ukrywał ani sprzedawał iluzji, że lotnisko w Radomiu będzie rentowne. Na razie nic na to nie wskazuje. Ale w Polsce mamy kilka nierentownych lotnisk, które jednak są utrzymywane, bo stanowią część infrastruktury krytycznej.  

Wypowiadając słowa o zwiększonej liczbie przewoźników i połączeń wiceminister musiał mieć na myśli administracyjny podział ruchu lotniczego na Mazowszu, rozprowadzający nadwyżkę z Chopina do Radomia i Modlina. We wrześniu PPL złożyły wniosek w tej sprawie w ministerstwie infrastruktury. Rząd szukając lekarstwa na korkujące się Okęcie, skieruje go do Komisji Europejskiej. 

Nawet O'Leary zaczyna główkować w sprawie Radomia 

Niespełna przed miesiącem PPL ogłosiły raport „Wpływ polskich portów lotniczych na regiony” przygotowany przy okazji Kongresu Rynku Lotniczego wespół z Zespołem Doradców Gospodarczych TOR. W raporcie tym eksperci przewidują co najmniej podwojenie ruchu lotniczego na polskich lotniskach w ciągu dwóch dekad. 

Nie wiadomo, czy pod wpływem tego raportu, choć wciąż pesymistyczny wobec lotniska w Radomiu właściciel Ryanaira, Michael O'Leary zaczął myśleć o nim jakby z innej perspektywy. Niecałe dwa tygodnie temu opisywaliśmy jego pomysły w artykule pt. Michael O’Leary: Lotnisko w Radomiu domem dla czarterów.  Wcześniej portem Warszawa-Radom nie zaprzątał sobie głowy. 

Kto leciał z Radomia, ten się z niego nie śmieje

Z kolei tydzień temu cytowaliśmy Łukasza Chaberskiego, prezesa PPL, który zapowiada: - Prawdziwy rozwój Radomia zacznie się wtedy, gdy alternatywa w postaci Lotniska Chopina się skończy. Radomskie lotnisko ma naprawdę dobrą i nowoczesną infrastrukturę. Dlatego nie podobają mi się żarty z niego. Ten, kto stamtąd miał okazję polecieć i przekonał się na własnej skórze, nie śmieje się z lotniska w Radomiu". 

Dziś mamy głos Jozsefa Varadiego z Wizz Air, który przywołanymi powyżej cytatami pokazuje, że węgierski przewoźnik wobec faktów i zmian zachodzących na polskim rynku lotniczym, również nie pozostaje ślepy na gotowość portu Warszawa-Radom na potrzebę przyjęcia zdecydowanie większej liczy pasażerów. 

I zauważcie, że jedna rzecz łączy te wszystkie wypowiedzi. Jak by nie było, wypowiedzi głównych graczy europejskiej branży lotniczej. Nikt nie mówi już o zamykaniu lotniska w Radomiu, a  tylko o jego rozwoju. Oni wiedzą, że już teraz jest potrzebne, a wkrótce będzie wręcz niezbędne. 

| Cała prawda o lotnisku Warszawa-Radom ▶️