Justyna Kisielewicz, Keep the faith
Wernisaż: 19.01.2024 roku, godz.18.00
Wystawa czynna do 3.03.2024 roku
Kurator wystawy – Łukasz Rudecki
Po tym tytule można postawić zarówno wykrzyknik, jak i znak zapytania. Jak bowiem wierzyć w obliczu aktualnych wydarzeń albo inaczej: czy można tę wiarę zachować? Jak w kręgach Dantego albo kolejnych odcinkach netflixowego serialu chcę prowadzić odbiorców przez kolejne rozdziały (sale). Jest ich pięć.
Pierwszy rozdział pt. American Dream, to moja osobista podróż. Od wychowania się w komunistycznej jeszcze Polsce o mocnych korzeniach katolickich i sformalizowanym społeczeństwie do marzeń o byciu malarką i mieszkaniu w Ameryce. Ten kontrast marzeń i realiów mógł być mrzonką, a jednak wiara w siebie uczyniła cuda. Od 2015 roku mieszkam w Stanach, żyjąc ze swojej sztuki.
Drugi rozdział to opowieść o grzechu pierworodnym. Kto z nas nie lamentował: „za jakie grzechy?!”? Ano za pierworodne – za zerwanie owocu, za ciekawość, za karę! Moralizatorski i niemal bezlitosny wymiar Księgi Rodzaju przysparza mi wielu pytań: Co by było, gdyby? Czy możemy wrócić do beztroski, do równowagi, do dobrych chwil? Czy życie na ziemi może być rajem?
Trzeci rozdział traktuje o konflikcie między seksualnością a przynależnością religijną. Czy świat stworzony na gruncie wartości judeochrześcijańskich jest dyskryminujący? Czy jest w nim miejsce dla osób o odmiennej niż heteroseksualizm orientacji? Czy te „inne” orientacje to –tak jak wielu apostołów chrześcijaństwa twierdzi –skłonności, z których należy zrezygnować. Rozgrzeszenie wydaje się możliwe, o ile zrezygnuje się z bycia sobą. Czy cielesność to grzech, coś, czego powinniśmy się wstydzić? Czy zakrywane na obrazach i rzeźbach genitalia to w rzeczywistości ukrywanie ludzkiej physis?
Czwarty rozdział zatytułowany Alternatywy dla wiary odnosi się do mojego doświadczenia życia w Kalifornii. Pomimo tego, że wiele miast w Kalifornii nosi nazwy pochodzące od imion świętych – jak na przykład San Francisco, w którym mieszkałam sześć lat – zaryzykuje stwierdzenie, że jest to stan w USA, do którego chrześcijaństwo nigdy nie dotarło. Albo inaczej: dotarło, ale w nim nie zostało. Potrzeba wiary stanowi ważny element ludzkiej natury. Nic więc dziwnego, że powstałą po religii próżnię zajęły zamienniki, takie jak: gorączka złota i podążanie za bogactwem, wiara w ideologie, ruchy społeczne czy sport.
Piąty rozdział, A w co Ty wierzysz?, to ostatnia sala, w której po przebytej podróży można przyklęknąć przed wybranym obrazem: przedstawiającym Dziewicę z Dzieciątkiem (proponującym inne ujęcie wizerunku świętych) lub tradycyjnym Miłosiernym Jezusem.
Ta podróż przez pięć rozdziałów (sal) nie stanowi prowokacji. Nie ma w niej zakusów, aby szokować, uchybiać, wyśmiewać. To zaproszenie do dyskusji, do zastanowienia się nad tym, jak wiara judeochrześcijańska i kościoły przystosowują się do zachodzących w społeczeństwie zmian, a także czy w ogóle powinny się zmieniać. Czy dziedzictwo, jakie stworzył mecenat Kościelny, dzięki któremu do dzisiaj możemy podziwiać najpiękniejsze dzieła sztuki, teraz, przeciwnie, uwstecznia i krępuje sztukę? Czy religie pozostają w dialogu ze zmieniającym się światem? Czy wiara w historię sprzed dwóch tysięcy lat jest jeszcze relewantna (odpowiednia, istotna, przystająca)?
W tej historii zabieram głos w pierwszej kolejności jako kobieta, potem artystka, przedstawicielka wolnego zawodu, osoba wychowana w duchu wiary katolickiej i w końcu jako obserwatorka z obu stron oceanu.
Justyna Kisielewicz (ur. 1983) – malarka. W 2011 r. ukończyła malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom z wyróżnieniem otrzymała w pracowni Leona Tarasewicza. Aneks zrealizowała pod kierunkiem Doroty Grynczel w Pracowni Tkaniny Artystycznej. Wcześniej studiowała amerykanistykę i stosunki międzynarodowe. W swoich pracach nawiązuje do wątków kultury masowej i odważnie łączy różne konwencje, tworząc barwne i eklektyczne przedstawienia. Miała wystawy indywidualne m.in. w Sydney, Berlinie, San Francisco. Mieszka i pracuje w Miamie.