Piątek 22 listopada
Cecylii, Marka, Maura
RADOM aktualna pogoda

Strajk nauczycieli podczas egzaminów coraz bardziej realny

cir , portalsamorzadowy.pl 2019-03-25 09:55:00

Mimo zapewnień z obu stron sporu, groźba strajku staje się coraz bardziej realna. Narasta napięcie wokół wynagrodzeń nauczycieli. Środowisko edukacyjne zaostrza formy protestu, tymczasem rząd nie zamierza ustępować. Apeluje o rozsądek. W atmosferze wzajemnych oskarżeń i przerzucania się argumentami zaplanowane na poniedziałek (25 marca) negocjacje w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” nie zapowiadają się optymistycznie.

Czy i kiedy nauczyciele odejdą od tablic?

Mimo upływu czasu nie ma postępów w negocjacjach nauczycieli z rządem. Strony okopały się na swoich pozycjach i nie są skłonne do ustępstw. Informacje płynące z MEN nie przekonują środowiska edukacyjnego do rezygnacji z postulatów. Już w poniedziałek dowiemy się, jaki zasięg będzie miał protest nauczycielski i czy uczniowie będą mieli szansę na podejście do egzaminów w terminie.

W piątek MEN zorganizowało dwa briefingi prasowe – na pierwszym, rano - minister Zalewska wystąpiła z apelem do nauczycieli, by nie krzywdzili dzieci i po raz kolejny przekazała, że jest za podwyżkami dla nauczycieli i nauczyciele już je dostają. Podkreśliła jednocześnie, jak dużo obecny rząd zrobił dla nauczycieli.

Spór na briefingi

- Pani minister – byliśmy, jesteśmy i będziemy przy uczniach nawet wtedy, gdy już Pani zakończy swoją kampanię do Europarlamentu – ripostował Sławomir Broniarz, niecałe dwie godziny później. Dodając, że to, czy dojdzie do strajku i jak on będzie przebiegał zależy wyłącznie od postawy minister Anny Zalewskiej.

- Jeśli pani minister mówi opamiętajcie się, to ja te słowa traktuję jako apel do koleżanek i kolegów w rządzie, do ministra finansów, do pana premiera, do posłów PiS, aby opamiętali się i nie doprowadzali do sytuacji, w której rzesza kilkuset tysięcy nauczycieli 8 kwietnia odmówi podjęcia pracy – mówił przewodniczący ZNP.

Odnosząc się zaś do słów szefowej MEN o podwyżkach stwierdził, że to kłamstwa i manipulacje, dlatego większość nauczycieli opowiada się za strajkiem. Zapewnił jednocześnie, że dzieci i młodzież, choć egzaminów nie będzie, pozostaną pod opieką.

- Proszę zobaczyć, jak to jest – komentował na gorąco apel minister Zalewskiej Zbigniew Świerczek, wiceprzewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. - Przedstawiciele rządu mówią ciągle o tym, żeby nie było strajku, żeby dzieci nie były zakładnikami w tym sporze. Solidarność oświatowa dała możliwość rozwiązania tego problemu bez udziału dzieci – protestujemy pod hasłem: „Sprawy dorosłych muszą być załatwiane między dorosłymi!”, a mimo to rząd nie chce z niej skorzystać. Powstaje pytanie, czy nie lepiej rozmawiać z tymi, którzy chcą załatwić sprawę bez udziału dzieci, czy dążyć do 8 kwietnia. Dlatego liczymy na mądrość naszej władzy – wyjaśnia.   

Narastający protest  

Póki co jednak tej mądrości nie widać. Trwający już 12 dni strajk okupacyjny związkowców z nauczycielskiej „Solidarności” w Krakowie, w siedzibie Małopolskiego Kuratora Oświaty, nie przyniósł żadnych rezultatów - nikt z rządzących nie podjął rzeczowych rozmów z protestującymi, dlatego związkowcy z „Solidarności" postanowili zaostrzyć protest.

- Od poniedziałku protest będzie kontynuowany w formie strajku głodowego, na który część osób się zdecydowała. Teraz czekamy jeszcze na ruch rządu – wyjaśnia Zbigniew Świerczek. 

Przedstawiciel „Solidarności” podkreśla, że oświata ma o co walczyć, tym bardziej że ostatnio mocno została w tyle za innymi branżami, w tym m.in. za służbami mundurowymi.  

- Nie chcemy nic więcej, tylko to, co minister Brudziński załatwił dla sfery mundurowej. Nie chcemy demontować budżetu w tym roku, dlatego drugi nasz postulat odnosi się do przyszłorocznego budżetu, a nawet przyszłego rządu, bo przecież są wybory – podkreśla Zbigniew Świerczek.

- Wydaje nam się, że dla obozu władzy jest to bardzo korzystne podejście. Mimo to, nie mamy odzewu i dlatego opracowujemy strategię na weekend, a od poniedziałku rozpoczynamy strajk głodowy, który potrwa do 28.

KSOiW NSZZ „Solidarność” zakłada jednak, że strajk głodowy może być przedłużony. Zgodnie z decyzją nadzwyczajnej rady, która odbyła się 21.03 protest okupacyjny w Krakowie będzie kontynuowany aż do podpisania z rządem satysfakcjonującego porozumienia.  Jednocześnie mają być prowadzane procedury sporu zbiorowego w placówkach, w których działają organizacje związkowe. 

Nadziei brak

Dla dalszych losów sporu między nauczycielami a resortem edukacji poniedziałek 25 marca miał być momentem przełomowym. W ten dzień mamy się dowiedzieć, jakie jest faktyczne poparcie nauczycieli i pracowników oświaty dla akcji protestacyjnej i ile szkół może przystąpić do organizowanej przez ZNP akcji strajkowej 8 kwietnia. Przede wszystkim jednak na ten dzień zaplanowano negocjacje reprezentacji wszystkich najważniejszych związków nauczycielskich z przedstawicielami rządu w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie. Jeszcze w czwartek budziły one sporo nadziei, ale dzisiaj już nie.

- Spodziewamy się konstruktywnych rozmów, które będą miały pokrycie w ustawie budżetowej. Ponieważ na to, co zostało zaproponowane w nowelizacji Karty Nauczyciela nie ma nawet grosza. Za wszystko zapłacą samorządy. Dlatego nasze postulaty są niezmienne – mówi nieco zrezygnowany po porannym wystąpieniu Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Jakie? ZNP, podobnie jak przedstawiciele Forum chce podwyżki 1000 zł dla wszystkich nauczycieli oraz zmiany systemu wynagradzania nauczycieli.

- Słyszałem, choć nie są to informacje potwierdzone, że w Centrum będzie minister Zalewska, minister Rafalska i nawet premier Morawiecki, bo będzie to spotkanie w ramach Rady Dialogu Społecznego, na którym będą omawiane różne sprawy, nie tylko oświatowe. Nie sadzę, żeby w poniedziałek coś się rozstrzygnęło. Chcę jednak w to wierzyć, ponieważ i ja, i koleżanki jesteśmy już tym stanem naprawdę zmęczeni – mówi Zbigniew Świerczek.

Solidarność oświatowa domaga się wzrostu wynagrodzeń nauczycielskich o 15 proc. w tym roku oraz o kolejne 15 proc. w następnym, a także zmian w systemie wynagradzania nauczycieli.

Przeciąganie liny

Kilka godzin po wystąpieniu minister Zalewskiej – na kolejnym piątkowym briefingu – jej słowa powtórzyła minister Marzena Machałek. Dodała jednocześnie, że dialog z nauczycielami jest prowadzony i podkreśliła, że już od 1 września 60 proc. nauczycieli będzie zarabiało ponad 5880 zł.

Niestety, to tylko potwierdza, że z negocjacji w CPS nic z nie wyjdzie. Przynajmniej na razie. Szkoda, bo to oznacza, że groźba przeniesienia dyskusji na czas egzaminów ósmoklasistów staje się całkiem realna. 

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych