"W ostatnich trzech latach znacznie, bo o jedną trzecią, wzrosła liczba turystów w pasie nadmorskim. W całej Polsce jednak widać tendencję spadkową liczby przestępstw, a strefa nadmorska wpisuje się w to zjawisko" - powiedziała specjalistka.
Według niej, w miejscowościach nadmorskich najczęstsze są kradzieże, bo złodziejom sprzyja tłok na plażach i anonimowość plażowiczów. Często ofiarami złodziei padają także osoby zatrzymujące się w hotelach. Turyści najczęściej zabierają na wakacje pieniądze i biżuterię, ale podczas odpoczynku często zwracają na nie mniejszą uwagę.
Bardziej od Polaków na kradzieże narażeni są turyści zagraniczni. "Sprzyjająca dla złodziei jest bariera językowa - tacy turyści częściej rezygnują ze zgłaszania kradzieży na policję" - powiedziała Sypion-Dutkowska.
Nad polskim morzem wciąż wiele jest także przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu. "Ma to związek ze spożyciem alkoholu i środków psychoaktywnych podczas wakacji. Obniżają one poziomy samokontroli wypoczywających - to przyczynia się do zwiększenia liczby przestępstw czy występków" - powiedziała specjalistka.
Przy czym - według niej - najbardziej zagrożone przestępczością są duże ośrodki turystyczne.
Jak zauważyła Sypion-Dutkowska, liczba turystów nad morzem jest większa niż wynika z oficjalnych informacji. "Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2016 roku w powiatach i miastach nadmorskich przebywało ponad 4 mln turystów, czyli osób nocujących co najmniej raz. Z różnych badań naukowych wynika zaś, że w rzeczywistości liczba ta jest większa i może sięgać 5 mln osób" - powiedziała Sypion-Dutkowska. Tymczasem - jak dodała - policja zarejestrowała wtedy ponad 37 tys. przestępstw, w tym 23 tys. przeciwko mieniu i około 800 przeciwko życiu i zdrowiu.
"Oczywiście nie zawsze ofiarami lub sprawcami byli turyści. Teoretycznie jednak co setny turysta w polskiej strefie nadmorskiej taką ofiarą był" - zaznaczyła badaczka. Dodała, że nie wszystkie przestępstwa są rejestrowane i szacuje się, że mogło ich być nawet 50 tys.