Wkroczyliśmy w piątą falę COVID-19. Mówi się, że wariant omicron jest łagodniejszy. Czy rzeczywiście?
Wszyscy jesteśmy zmęczeni pandemią i kurczowo trzymamy się myśli, że omikron jest mniejszym zagrożeniem niż poprzednie warianty. Faktycznie, wstępne dane z Wielkiej Brytanii wskazują, że ryzyko hospitalizacji z powodu COVID-19 spowodowanego wariantem omikron jest o 40% niższe niż ryzyko wynikające z delty, jednak zapominamy o jednej ważnej rzeczy: ten wariant jest ekstremalnie zakaźny!. W Wielkiej Brytanii gdzie monitoring zakażeń jest znacznie dokładniejszy niż w Polsce liczba przypadków podwajała się co 2-3 dni., Jest to tempo co najmniej dwukrotnie wyższe niż w przypadku delty. Omikron kompensuje sobie mniejszą „skuteczność” dopadając większą liczbę „ofiar”. Skąd inąd jest to kierunek ewolucji patogenów, którego się spodziewaliśmy.
A więc łagodniejszy wariant to łagodniejsza fala?
Może być wręcz odwrotnie: jeśli umieścimy ilość zachorowań na wykresie z osią czasu, to ta fala będzie prawdopodobnie wąska i szpiczasta, przebiegnie błyskawicznie. Grupa naukowa MOCOS szacuje, że w związku z omicronem w krótkim czasie może zachorować nawet połowa polskiej populacji. Dlatego, nawet jeśli zjadliwość omicrona jest mniejsza, a odsetek hospitalizacji niższy, to w liczbach bezwzględnych ogromna liczba osób chorujących wciąż może dać dużą liczbę zgonów i hospitalizacji. Zwróćmy też uwagę na fakt, że będzie się to dziać w niewielkim przedziale czasowym, a wielka liczba osób wymagająca pomocy medycznej jednoczasowo to przeciążenie systemu opieki zdrowotnej i ograniczona dostępność do świadczeń medycznych. Niestety prawdopodobnie pociągnie to za sobą dodatkowe szkody wynikłe z ograniczonych zasobów systemu ochrony zdrowia.
Jak wobec tego chronić się przed zachorowaniem? Krążą informacje o obniżonej skuteczności szczepionek wobec wariantu omicron.
Wciąż obowiązuje nas zasada DDM – dystans, dezynfekcja i maseczki (najlepiej KN95) – i uważam, że w najbliższych tygodniach powinniśmy tej zasady przestrzegać szczególnie rygorystycznie. Jeśli chodzi o skuteczność szczepień w zapobieganiu objawowemu COVID-19 wywołanemu przez omikron, to rzeczywiście jest ona niższa niż w przypadku delty. Jeśli mówimy o szczepionkach mRNA, to w pierwszych dwóch miesiącach po podstawowym, dwudawkowym schemacie szczepienia, zyskujemy ochronę na poziomie ok. 60%, niestety spada ona w okolice 20% już po około 4 miesiącach. W przypadku szczepionki wektorowej ChADOx1-S te wartości są jeszcze niższe (wyjściowa ochrona po 2 dawkach: 40%). Na szczęście podanie trzeciej dawki, czyli tzw. boostera, w postaci dowolnej szczepionki mRNA podnosi ochronę przed objawową infekcją w okolice 60%-70% w zależności od schematu podstawowego i rodzaju boostera na przynajmniej kolejne 3 miesiące. Dobre wieści są też takie, że jeśli chodzi o zapobieganie hospitalizacjom, to podanie trzeciej dawki podnosi ochronę przed hospitalizacją do poziomu ponad 80%. Ile czasu będzie trwać ta ochrona – na razie wymaga to obserwacji, ale wobec nadciągającej fali - jeśli tylko mamy taką możliwość, zachęcam do przyjmowania boosterów.
Grupa MOCOS to zespół naukowców zajmujący się modelowaniem epidemii COVID-19. Przygotowali oni kilka scenariuszy przebiegu kolejnej fali COVID-19 spowodowanej wariantem omicron.