Na świecie co roku przybywa 1,7 mln nowych zachorowań na raka piersi, w Polsce natomiast blisko 17 tys. Jak podaje Krajowy Rejestr Nowotworów w ciągu ostatnich trzydziestu lat zachorowalność zwiększyła się dwukrotnie. WHO podaje, że na świecie co roku z powodu tej choroby umiera ponad 500 tys. kobiet, w Polsce natomiast prawie 6 tys. Problemem jest fakt, że większość pacjentek zgłasza się do lekarza w zaawansowanym stadium nowotworu, tymczasem wczesna diagnoza daje szanse nawet na całkowite wyleczenie.
– Zdarzają się szybko rosnące nowotwory, których nie da się wykryć wystarczająco wcześnie. Ale w większości przypadków nowotwory piersi możemy wykryć wcześnie, co przyczynia się zarówno do ratowania życia, jak i do wyeliminowania konieczności stosowania chemioterapii – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr Sylvia Heywang-Köbrunner, dyrektor Centrum Referencyjnego ds. Przesiewowych Badań Mammograficznych w Niemczech.
Celem leczenia jest uzyskanie jak najdłuższego przeżycia oraz uniknięcie skutków ubocznych występujących przy stosowaniu chemioterapii. Podstawą terapii powinno być tradycyjne leczenie operacyjne, polegające na wycięciu guza, ewentualnie w połączeniu z radioterapią. Taki wzór terapeutyczny nie wyniszcza organizmu pacjentki, a do tego zmniejsza koszty leczenia. Warunkiem jego wprowadzenia jest jednak rozpoznanie choroby, możliwe dzięki nowoczesnej technologii diagnostycznej – obecnie lekarze są w stanie wykryć nowotwór piersi już w stadium przedinwazyjnym.
– Średni rozmiar nowotworów wykrywanych w latach 90. wynosił od 1,5 do 2 cm. Teraz są to dużo mniejsze rozmiary. W naszym programie badań przesiewowych mamy 20 proc. nowotworów wykrytych w stadium przedinwazyjnym, o stopniu złośliwości charakterystycznym dla tego stadium – mówi prof. dr Sylvia Heywang-Köbrunner.
Przełomem w diagnostyce raka piersi było wprowadzenie mammografii cyfrowej, dającej bardzo wysoką rozdzielczość i duży kontrast, oraz mammografii kontrastowej, polegającej na dożylnym wstrzyknięciu środka kontrastowego i obserwowaniu, czy zmiana w piersi ulega wzmocnieniu pod jego wpływem. Ogromny postęp medycyna zanotowała także w zakresie badań ultrasonograficznych. Do nowych technologii stosowanych w diagnostyce nowotworu piersi należy rezonans magnetyczny, którego czułość oceniana jest nawet na 99 proc. Badanie to ma zupełnie inny charakter niż USG i mammografia, pozwala więc wykryć zmiany niewidoczne przy zastosowaniu tamtych technologii, w dodatku nawet bardzo małe.
– Ostatnio pojawiło się kilka możliwości diagnostycznych. Jedną z nich jest tomosynteza. Jest to nowa metoda wykrywania zmian w piersi, w ramach której tworzone są liczne warstwy obrazów równoległych do płaszczyzny detektora. Jest to technologia tomograficzna podobna do tomografii komputerowej – mówi prof. dr Luis Javier Pina Insausti z Kliniki Uniwersytetu Nawarry w Pampelunie.
– Pacjentka jest ustawiona w pewnej projekcji, a lampa obraca się wokół piersi i wykonuje wiele bardzo niskodawkowych ekspozycji, a później komputer rekonstruuje to w bryłę tak, że można tę pierś zobaczyć warstwa po warstwie – uzupełnia Magdalena Barcikowska, ekspert ds. mammografii w Siemens Healthineers.
W ramach tomosyntezy urządzenie robi serię nawet kilkudziesięciu zdjęć, które następnie są przetwarzane w technologii 3D. Tomosynteza pozwala na określenie dokładnej lokalizacji zmian – bardzo dobrze sprawdza się w przypadku piersi o dużej gęstości.
Zdaniem ekspertów diagnostyka raka piersi będzie coraz bardziej spersonalizowana, co oznacza, że badania będą dostosowywane indywidualnie do każdej pacjentki. Przyczyni się to do większej wykrywalności nowotworów oraz zminimalizuje negatywne skutki uboczne. Istotnym kryterium wyboru metody diagnostycznej będzie gęstość tkanki piersiowej. Przewaga tkanki gruczołowej nad tłuszczową zwiększa bowiem ryzyko wystąpienia nowotworu, a także utrudnia zaobserwowanie zmian w piersi w przypadku niektórych badań, np. mammograficznych. Równie istotne znaczenie dla techników radiologów powinna mieć przynależność pacjentki do określonej grupy ryzyka.
– W przypadku badań przesiewowych, w których biorą udział również kobiety z grupy niskiego ryzyka, zastosowanie kontrastu moim zdaniem nie wchodzi w grę. Może on wywołać działania niepożądane u kobiet, które z dużą pewnością nie są narażone na zachorowanie – mówi prof. dr Sylvia Heywang-Köbrunner.
Zastosowanie kontrastu jest natomiast korzystne u kobiet z grupy wysokiego lub podwyższonego ryzyka. W tym przypadku podstawą diagnostyki powinny być takie badania jak rezonans magnetyczny z kontrastem i mammografia spektralna.
– W mammografii spektralnej wykorzystuje się kontrast. Zmiana inaczej go zatrzymuje niż zdrowa tkanka i wykonując dwa zdjęcia z różnymi energiami, możemy zobaczyć różnicę, możemy zobaczyć coś, co się ukrywa w piersi. Mammografia spektralna niejako zastępuje rezonans, do którego czasami jest trudny dostęp i pacjentki muszą długo czekać na to badanie – mówi Magdalena Barcikowska.
Eksperci są zdania, że samodzielna diagnostyka – choć istotna – może stanowić jedynie uzupełnienie badań wykonywanych w specjalistycznych ośrodkach medycznych.
– Nowotwór złośliwy piersi to nie jest pojedyncza choroba, ale grupa chorób, z których niektóre znacznie się od siebie różnią. Nie można zdiagnozować wszystkich rodzajów nowotworów piersi za pomocą domowej metody. Może w przyszłości tak będzie, ale nie w ciągu najbliższych dziesięciu lat – mówi prof. dr Luis Javier Pina Insausti.
Celem producentów sprzętu diagnostycznego jest także zredukowanie dyskomfortu odczuwanego przez pacjentki podczas badania. W przypadku mammografii oznacza to mniejszy ucisk maszyny na pierś. Innowacyjna technologia to jednak nie jest jedyna zmiana, jaka zachodzi w diagnostyce onkologicznej. Równie istotne jest stworzenie jak najbardziej przyjaznego środowiska w postaci ładnie zaaranżowanych poczekalni, krótszego czasu oczekiwania na wizytę. Wszystko to ma zachęcić kobiety do regularnego wykonywania badań przesiewowych.
– W Polsce mamy bardzo często sytuację, że pacjentka przychodzi tylko raz na badanie i nie wraca z powodu nie najlepszego doświadczenia. A ważne jest, żeby wracała, żeby lekarze mogli kontrolować stan jej zdrowia – mówi Magdalena Barcikowska.