- Sytuacja z podręcznikami jest dobra, wręcz bardzo dobra. Znakomita większość szkół złożyła zamówienia w odpowiednim terminie, w związku z czym książki już dojechały do szkół albo właśnie są w drodze. Zamówienia tych nielicznych szkół, które się zapomniały, zagubiły albo miały za dużo pracy, zrealizujemy do połowy miesiąca, pod warunkiem że zostaną złożone teraz. Sytuacja jest więc bardzo dobra, zważywszy na to, ile było czasu i pracy, jakie były wymagania, oczekiwania i potrzeby rynku - podkreśla Jarosław Matuszewski, przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki.
Ponad 90 proc. szkół wybrało i zamówiło nowe podręczniki w terminie – wynika ze statystyk wydawców edukacyjnych zrzeszonych w Polskiej Izbie Książki. Część placówek otrzymała już nowe podręczniki. Pozostałe są wysyłane do szkół zgodnie z zamówieniami i nie ma ryzyka, że nie dotrą na czas.
- Oczywiście zawsze są jacyś spóźnialscy i pojawiają się trudności. My szacujemy ich na około 5 proc. całego rynku, który liczy w tym roku prawie 35 mln podręczników. Te trudności są więc naprawdę niewielkie i są to przede wszystkim spóźnione zamówienia, które dotyczą klas kontynuujących, w szczególności I oraz III gimnazjum. Natomiast klasy I, IV i VII spisały się i książki w większości prawdopodobnie są już w szkołach - wyjaśnia Jarosław Matuszewski.
We wrześniu darmowe podręczniki dostaną uczniowie wszystkich klas podstawówki oraz dwóch ostatnich klas gimnazjum. Klasy I, IV oraz VII szkoły podstawowej są objęte nową podstawą programową, natomiast pozostałe kontynuują naukę zgodnie z dotychczasowymi wytycznymi MEN.
Mimo zamieszania związanego z reformą oświaty i zmianami w podstawach programowych wydawcy dotrzymali terminu i jeszcze przed wakacjami przedłożyli w resorcie nowe podręczniki do akceptacji.
- W ciągu minionego roku powstało ponad 120 nowych tytułów dla klas I, IV i VII szkoły podstawowej. Łącznie dopuszczonych do użytku szkolnego jest ponad 180 tytułów do wszystkich klas w edukacji od klasy I podstawówki do III gimnazjum - mówi Jarosław Matuszewski.
- Do każdego przedmiotu jest co najmniej kilka pozycji, spośród których nauczyciele mogli dokonywać wyboru. Przygotowanie podręczników przebiegało bardzo sprawnie, ale był to duży wysiłek ze strony redaktorów, grafików, zespołów, które badały potrzeby nauczycieli. Kolejny krok, po otrzymaniu aprobaty MEN, to drukowanie i rozwożenie do szkół, jest to więc ogromna operacja logistyczna - podkreśla Marcin Wojtyński z Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki.
Jak informuje Jarosław Matuszewski, niemal wszystkie przedłożone w MEN podręczniki uzyskały akceptację recenzentów i otrzymały od resortu numer dopuszczenia do użytku szkolnego. Jako jedne z pierwszych już pod koniec czerwca zaaprobowane zostały książki do nauki języków obcych.
- W przypadku języków obcych sytuacja wygląda bardzo dobrze, nauczyciele mieli duży wybór. Od momentu złożenia podręczników do zaakceptowania w MEN upłynęło mniej więcej pół roku. Nie było jednak rewolucyjnych zmian w podstawie programowej do języków obcych i myślę, że to umożliwiło wykorzystanie dużej liczby już istniejących materiałów - zauważa Joanna Ciepłucha, również z Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK.
Jak wynika z danych Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK, w tym roku do ok. 20 tys. szkół w całym kraju trafi ponad 34,6 mln nowych podręczników, z czego około 16,8 mln to książki przeznaczone dla klas objętych nową podstawą programową. W sumie darmowe podręczniki otrzyma w tym roku ponad 3,4 mln uczniów.
- Mam wrażenie, że wszystkie strony tego procesu wywiązały się ze swoich zadań. Lepiej, gorzej, czasem z opóźnieniami i trudnościami, ale się wywiązały. Mówię zarówno o recenzentach, urzędnikach w MEN, wydawcach edukacyjnych, autorach i redakcjach, które przygotowują te książki, jak i o dyrektorach szkół oraz nauczycielach, którzy te książki wybierali i zamawiali - mówi Jarosław Matuszewski.
Podręczniki do szkół ponadpodstawowych nie są dotowane przez państwo. Wydawcy edukacyjni podkreślają, że w tym roku ich ceny pozostały bez zmian lub wzrosły maksymalnie o 2,5 proc., co nie powinno być bardzo odczuwalne dla rodziców i uczniów. Bardziej radykalne podwyżki wynikają natomiast z indywidualnych decyzji hurtowników i księgarzy, którzy mogą podnosić ceny we własnym zakresie.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>