Elektryczne hulajnogi w krótkim czasie zrobiły w Radomiu prawdziwą furorę. Korzystają z nich zarówno młodsi jak i starsi. Niestety osoby wypożyczające pojazdy nagminnie zostawiają je w przypadkowych miejscach, uprzykrzając życie przechodniów, zwłaszcza niepełnosprawnych.
- One są najczęściej porzucane, nawet nie stoją, tylko są rzucane, jeżeli ktoś idzie nocą, to jest naprawdę źle - przyznają radomianie zapytani przez reporterkę TVP3 Warszawa. - Idzie się ulicą i hulajnogi stoją na środku chodnika. Zdarzyło mi się spotkać niewidomą osobę, która po prostu nie była w stanie przejść przez chodnik - przyznała kolejna osoba. - Nie powinny tak stać na środku, bo nie można przejść. Z dziećmi się chodzi, można się przewrócić, a ludzie starsi na przykład, też nie widzą, i tez mogą sobie coś takiego złego zrobić - zauważył kolejny rozmówca TVP3 Warszawa.
Z procederem walczy Straż Miejska, która odholowuje porzucane hulajnogi, a sprawców karze mandatami. Ich ustalenie nie jest łatwe, ale możliwe. - Wysyłamy do firm, które wypożyczają takie hulajnogi zapytania kto był ostatnim użytkownikiem i kto mógł taką hulajnogę w takim miejscu zostawić. Normalnie prowadzimy postępowania, jak w sprawie o wykroczenie - powiedział Grzegorz Sambor, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Radomiu.
Niewłaściwe parkowanie to jedno. Kolejny problem to to, że legalnie parkować nie ma gdzie, bo w mieście nie ma specjalnych stref dla hulajnóg. - Takie systemy wyznaczono między innymi w Warszawie, w Lublinie. Jest podpisana umowa, są wyznaczone miejsca, gdzie te hulajnogi można zostawiać i jest zachowane jakieś minimum porządku - przyznał Sebastian Pawłowski ze stowarzyszenia „Bractwo Rowerowe”.
Za porzucenie hulajnogi na chodniku, w sposób utrudniający ruch grozi 100 zł mandatu.