Rozmawiamy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i wobec kobiet w kontekście ostatniego raportu ogłoszonego przez Komitet Regionów Unii Europejskiej.
Serwis Samorządowy PAP: Komitet Regionów Unii Europejskiej w ostatnim raporcie zwrócił uwagę, że przemoc wobec kobiet i dziewcząt to jedno z najczęstszych naruszeń praw człowieka. W Polsce są badania mówiące o skali zjawiska?
Paula Klemińska, Stowarzyszenie „Niebieska Linia”: W Polsce są regularnie prowadzone diagnozy skali zjawiska przemocy w rodzinie na zlecenie ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej. Różne badania mówią o tym, że średnio w co czwartej, piątej rodzinie dochodzi do przemocy. To pokazuje skalę zjawiska. To są dane utrzymujące się. Prowadzimy całodobowe, bezpłatne pogotowie dla ofiar przemocy w rodzinie i mamy ponad 15,5 tys. rozmów rocznie. To też mówi o tym, że to jest duży problem.
W raporcie KR podkreślono, że to samorządy lokalne powinny wziąć odpowiedzialność za zapewnianie schronisk, domów dla kobiet i dzieci będących ofiarami przemocy w rodzinie. Czy polskie samorządy wywiązują się z takiego obowiązku?
- Sytuacja z roku na rok poprawia się i to wynika z realizacji przepisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Polskie przepisy nakładają na powiaty obowiązek tworzenia ośrodków interwencji kryzysowej. Z mojego doświadczenia i pracy w Pogotowiu „Niebieska Linia” wynika, że powiaty albo bezpośrednio zapewniają takie miejsca, albo porozumiewają się pomiędzy sobą i dają gwarancję zapewnienia miejsca w sąsiednich powiatach. Sytuacja z pewnością się poprawia, ale nie jest jeszcze wystarczająco dobra. Tych miejsc nie jest bardzo dużo. Ostatnio, chcąc udzielić pomocy kobiecie z woj. mazowieckiego, która potrzebowała noclegu, okazało się, że gdziekolwiek nie dzwoniliśmy, to kobiety spały już na dostawkach.
Czyli takich miejsc jest za mało?
- Powinno ich być z pewnością więcej. Schronisk nie musiałoby być tak dużo, gdyby były skutecznie realizowane i wykorzystywane narzędzia na rzecz odseparowania osoby stosującej przemoc. Gdyby częściej stosowany był zakaz zbliżania się, nakaz opuszczania lokalu, wtedy nie byłoby takiej skali osób poszukujących schronienia, bo mogłyby one zostać w swoich domach.
Komitet Regionów zwrócił również uwagę, że ważną rzeczą są szkolenia pracowników samorządowych, pomocy społecznej, czyli osób z tzw. „pierwszej linii” pomagającym kobietom doświadczającym przemocy.
- Przepisy działają tak dobrze, jak funkcjonują ludzie, którzy na ich podstawie pracują. W takim szczególnym obszarze, jakim jest przeciwdziałanie przemocy, bardzo ważne są szkolenia, które z jednej strony przygotowują do lepszego rozumienia sytuacji psychologicznej osób, które doznają przemocy (tego jak one się mogą zachowywać, dlaczego np. mogą się wycofywać z działań, czemu mogą się bać różnych rzeczy), a z drugiej strony pokazują, jak sobie w takiej sytuacji radzić, jak próbować nawiązywać współpracę, dążyć do zapewnienia bezpieczeństwa osobom krzywdzonym.
Nie ulega wątpliwości, że bardzo potrzebna jest pracownikom superwizja, spotkania, które chociaż pozwalają na omówienie konkretnych przypadków, z którymi mają styczności, konkretnych rodzin, gdzie mają trudność w pracy. Ważne jest też radzenie sobie z ich osobistymi trudnościami.
Czasem pracownicy udzielający pomocy osobom doświadczającym przemocy są sfrustrowani, ponieważ próbują działać, a te osoby wycofują się. W Polsce były standardy przygotowane przez zespół monitorujący do spraw przeciwdziałania przemocy rodziny działający przy MPiPS, które wskazywały na najważniejsze informacje psychologiczne i prawne punkt po punkcie, z którymi powinien być zapoznany każdy pracownik pracujący w tej „pierwszej linii”, który ma kontakt z rodzinami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Anna Mikołajczyk-Kłębek