Przypomnijmy, że inflacja to zjawisko ekonomiczne polegające na wzroście ogólnego poziomu cen towarów i usług oferowanych w gospodarce. Inflacja bywa postrzegana jako stan gospodarki wynikający z nadwyżki globalnego popytu nad globalną podażą. Kiedy występuje znaczny wzrost popytu globalnego, wówczas przedsiębiorstwa zareagują wzrostem cen oferowanych dóbr i usług.
Deflacja to z kolei długotrwały spadek przeciętnego poziomu cen w gospodarce przekładający się na wzrost siły nabywczej pieniądza. W warunkach deflacji za tę samą ilość pieniędzy po pewnym czasie można kupić więcej towarów i usług.
Cel inflacyjny ma sens jako pewne kryterium decyzyjne, pojęcie bliższe rozumieniu celu w badaniach operacyjnych, właśnie jako kryterium decyzyjne. Bank centralny wyznaczając cel inflacyjny, na ogół określa oczekiwania inflacyjne na niskim poziomie. Warto jednak pamiętać, że podmioty gospodarcze potrzebują inflacji, czyli niewielkiego dodatniego wskaźnika.
Towarzyszący inflacji spadek wartości pieniądza jest niepokojący, ale ma także swoje zalety. Dla eksportu jest to korzystne, bo eksporterzy zarabiają, a bank centralny skupując waluty, kreuje dodatkowe pieniądze do gospodarki. Z kolei dla tych, którzy wzięli kredyt w zagranicznych walutach, jest to niekorzystne, bo spłacanie długu kosztuje ich więcej.
Istotnym elementem naszego systemu jest płynny kurs złotego, dzięki czemu zmiany wartości naszego pieniądza następują automatycznie i spekulantom nie opłaca się brnąć w działania osłabiające złotego. W Polsce założenia polityki pieniężnej państwa ustala co roku organ Narodowego Banku Narodowego - Rada Polityki Pieniężnej.
Ważnym narzędziem w staraniach o nieprzekroczenie założonego poziomu inflacji jest ustalanie przez RPP wysokości stóp procentowych. Należy oczekiwać, że po dłuższym okresie deflacji inflacja w Polsce w tym roku przyspieszy i dotknie - jak przewiduje prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński - i dotknie dolnej granicy celu inflacyjnego, tj. 1,5 proc. w relacji rok do roku, natomiast nie sięgnie samego celu, tj. 2,5 proc.
- Dolnego przedziału dotkniemy na pewno - wszystko na to wskazuje - w tym roku, natomiast nie sądzę, żebyśmy dotknęli celu - powiedział Adam Glapiński podczas konferencji prasowej po styczniowym posiedzeniu RPP. Oprócz wyższych niż rok wcześniej cen surowców energetycznych, wzrostowi cen będzie sprzyjało oczekiwane przyspieszenie wzrostu gospodarczego, następujące w warunkach stopniowego zwiększania się dynamiki inwestycji i stabilnego wzrostu konsumpcji - stwierdziła RPP.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>