Ta liczba mogłaby być większa, ale duża część potencjalnych podatków omija budżet. Wynika to z faktu, że większość operatorów, którzy notabene znajdują się w rankingach najlepszych kasyn online, działa z pominięciem prawa. Według analityków, około 50% platform hazardowych w Polsce działa bez licencji, a ich liczba z roku na rok rośnie. Eksperci twierdzą, że winne są wysokie podatki, które należą do najwyższych w Europie.

Według statystyk, im wyższa stawka podatkowa na branżę hazardową w kraju, tym niższe są roczne wpływy z podatków. Co więcej, polscy operatorzy gier hazardowych wraz z podatkiem od gier muszą uiszczać dodatkowe opłaty.
Jednocześnie w porównaniu z rokiem 2016, kiedy to obroty hazardowej szarej strefy wynoszą 76,5%, w 2020 roku wskaźnik ten będzie znacznie niższy: 46,7%. Jednak szara strefa wciąż się rozwija, bo zysk netto - różnica między przychodami a wypłaconymi wygranymi - rośnie, mimo że liczba nielegalnych kasyn się zmniejszyła.

Sytuacji nie była w stanie zmienić nawet uchwalona w 2017 r. nowelizacja ustawy o grach hazardowych. Władze liczyły na to, że legalny segment branży hazardowej może stać się bardziej atrakcyjny. Mimo to liczby pokazują, że tak się nie stało.

Logicznie rzecz biorąc, im droższe jest legalne działanie, tym więcej operatorów będzie nadal pozostawać w segmencie cienia. A dla użytkowników nielegalnych kasyn istnieją pewne korzyści. Ponieważ kasyno nie płaci podatków, może oferować klientom duże wygrane.

Eksperci twierdzą, że w 2020 r. obroty w szarej strefie przekroczyły 12,6 mld zł, co stanowi ok. 46,7 proc. rynku. W tym samym czasie legalna część branży wypracowała ok. 14,4 mld zł.

Jedno z największych polskich biur bukmacherskich, STS, do którego należy 35% rynku, zanotowało w ubiegłym roku przychody w wysokości 3,3 mld zł. Drugą największą polską firmą jest Fortuna z 21% rynku, a na trzecim miejscu jest Totolotek z udziałem w rynku 10%. Pozostałe 19 zakładów bukmacherskich ma niewielki udział w rynku, więc płacą bardzo małe podatki.