Mury ratusza czy raczej przebudowywanej siedziby Urzędu Miejskiego rosną szybko niczym za odległych czasów bicia rekordów przez „trójki murarskie” w Warszawie odbudowywanej ze zniszczeń wojennych. Zrobiliśmy dwie fotki w odstępie jednego tygodnia. Sprawdziło się, zgodnie z piosenką modną w wyśmiewanym okresie („Niech się mury, pną do góry”), podciągnęły się niebywale do wysokości określonej w dokumentacji. Zajrzeliśmy na zaplecze, też trwała mrówcza praca. Burmistrz Zwolenia, Bogusława Jaworska również chwaliła firmę z Jędrzejowa, która w przetargu zdystansowała konkurentów taniością oferty. Tempo budowy nazwała zawrotnym. – Cieszy to oczy i serce – zwierzyła się. Przed atakiem zimy była przekonana, że zgodnie z przyjętym harmonogramem, do końca grudnia tzw. stan surowy zostanie zamknięty. Uważa, że gdyby zima była łagodniejsza, nie przerywaliby pracy.
W Zwoleniu dowiedzieliśmy się także o kolejnej inwestycji, taniej w realizacji. Otóż przed kilkoma dniami został rozstrzygnięty konkurs na realizację sieci wodociągowej w południowo – wschodniej części gminy o długości 30 km, z przyłączami - ponad 40 km, oszacowanej w kosztorysie na prawie 13 mln zł.- Wodociąg zaczyna się w Drozdowie, będzie poprowadzony przez Jasieńce, Solec Południowy i Kolonię, Barycz Nową, Barycz Starą, Wólkę Szelężną – do Zwolenia, w ulicę Kochanowskiego. Do przetargu stanęło aż 18 firm. Zwyciężyła firma z Ciepielowa oferująca realizację inwestycji za mniej niż cztery miliony złotych. Nawet przyznana dotacja PROW jest wyższa, bo wynosi 3,7 mln zł. Konkurencji sprawdzają dokumentacją zwycięzcy, licząc na ujawnienie nieprawidłowości w papierach. Okazuje się, że jest to dobry okres dla inwestycji. Zwycięzca oświadczył, że jeśli będzie zapłata w terminie, w okresie jednego roku jest w stanie wykonać ten zakres robót.
Ludzie znający się na inwestycjach potwierdzają, że wszystko jest możliwe. Gdy robót był nadmiar, ich wykonawcy łapali co sie da, by potem przerzucać te sam zespól ludzi z budowy na budowę, wydłużając terminy realizacji. Wkraczamy w okres, w którym tych prac będzie znacznie mniej lub całkiem mało. Wykonawcy wiedzą o tym . Najprzezorniejsi godzą się nawet na zerowy zysk, by utrzymać choćby część pracowników. I przede wszystkim firmę. W czasie kryzysu występuje bowiem najwięcej upadłości.