Poniedziałek 25 listopada
Erazma, Katarzyny, Beaty
RADOM aktualna pogoda

Tragiczny świt 12 lipca 1942 roku

Jacek Lombarski 2012-07-13 15:00:00

„Dzień był prześliczny, złoty od lipcowego słońca. Była niedziela, nikt nie krzątał się na dziedzińcu(...). Teresa jeszcze spała. Nagle usiadła na łóżku, przerażona i trzeźwa w jednej chwili. „– Mamo! Co to? Co się dzieje?” I ja usłyszałam już strzelaninę i krzyki. Gardłowe, ochrypłe, brutalne.” Tak opisała początek pacyfikacji w Garbatce Elżbieta Jackiewiczowa w książce Pokolenie Teresy.  

Garbatka ze względu na swoje położenie pośród lasów wydawała się enklawą spokoju i tu właśnie przeniosła się Komenda Obwodu Kozienice – „Krzaki”. Jej pobyt tutaj nałożył się na śledztwo prowadzone przez Gestapo, które od dłuższego czasu podejrzewało, że powtarzające się stale napady na wagony wiozące wyposażenie wojskowe przeprowadzane są przez jakiś oddział przebywający w samej Garbatce lub w jej okolicy. Komenda Obwodu wiedziała o tych napadach, oraz to, że dokonuje ich jakaś niezorganizowana grupa, ale ponieważ działała na szkodę okupanta, przymykano oko na jej poczynania. W letniskowej miejscowości pojawiło się, jak co roku sporo obcych. Nikt nie podejrzewał, że jest wśród nich spora liczba agentów Gestapo. Jak pisze Józef Pawlak, tak wielki rozmiar tragedii należy przypisać volksdeutschowi Jeske i nieświadomie pomagającym sołtysowi i kilku innym mieszkańcom Garbatki. Jeske przedłożył Gestapo gotowe listy kilkuset Polaków, których podejrzewało współpracę z konspiracją. Na jego liście znalazło się wiele osób, które nie miały najmniejszego pojęcia o konspiracji. O tym, co grozi Komendzie Obwodu poinformował 11 lipca Józefa Pawlaka kierownik wywiadu „Staszek”, Stanisław Ruman. Dodatkowo w okolicach Garbatki, w lasach majątku Policzna, stacjonował większy oddział niemiecki. „Jakże wyglądałbym jako komendant Obwodu, gdyby aresztowania nie nastąpiły, a ja kazałbym ludziom opuścić domy. Garbatka jest tak dogodnie położona, że w razie przybycia Gestapo ludzie sami się zorientują i schronią się w zbożu lub w lesie” – powiedział Józef Pawlak. Niestety, 12 lipca w Garbatce nastąpiła hekatomba. Niemcy aresztowali i wywieźli do obozów koncentracyjnych około 900 osób. Z tej liczby przeżyło jedynie 44 osoby. Kilka osób zabito na miejscu, w czasie próby ucieczki. W miejscu śmierci kapitana Bilewicza do dziś spoczywa głaz. W tym dniu zastrzelono również kilku żydów a 67 wywieziono do obozu zagłady.

W 70 rocznicę tamtego tragicznego dnia, u stóp pomnika odbyło się wielopokoleniowe spotkanie mieszkańców Garbatki Letnisko.

- 12 lipca to szczególny dzień w dziejach Garbatki Letnisko – powiedział do zebranych wójt gminy, Robert Kowalczyk. - Dokładnie 70 lat temu, być może w podobny, piękny letni dzień jak dzisiaj, miały tu miejsce wydarzenia naznaczone ludzką tragedią, cierpieniem i dramatem wielu garbackich rodzin. Gestapowcy wraz z żandarmami łomotali do domów, w których dzieci i kobiety płakały, a mężczyzn bito i wyciągano z domu. Pędzono ich na stację skąd wyruszali w większości przypadków w swoją ostatnią życiową drogę. Rozmiar tych wydarzeń pozostawił piętno prawie w każdym naszym domu na wiele następnych lat na następne pokolenia. My, pokolenie, które pamięta tamte czasy tylko z przekazu ojców, dziadków i lekcji historii, nie tylko czcimy ofiary 12 lipca 1942 roku, ale przede wszystkim pamiętamy o ofierze, jaką musieli złożyć nasi przodkowie, abyśmy mogli żyć teraz w kraju wolnym i demokratycznym. Dzisiejszy dzień to również lekcja patriotyzmu i pamięci o tych, którzy siedemdziesiąt lat temu walczyli z hitlerowskim okupantem. Druga wojna światowa w całym naszym kraju pozostawiła wiele zniszczeń i bólu.

Od wielu lat mieszkańcy Garbatki Letnisko spotykają się u stóp pomnika w rocznicę tamtego tragicznego dnia. Jednak tegoroczna uroczystość miała wyjątkowy charakter. Najpierw spacer po miejscach związanych z pacyfikacją, który poprowadziła Joanna Wojczakowska, a po południu msza w intencji ofiar pacyfikacji w kościele pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, koncelebrowana przez ks. biskupa Henryka Tomasika, Ordynariusza Diecezji Radomskiej. Potem przemarsz ulicami Garbatki na stację kolejową, z której wywieziono aresztowanych w pacyfikacji jej mieszkańców, a gdzie dziś stoi poświęcony im pomnik. Na koniec obszerny program edukacyjno-artystyczny przygotowany i poprowadzony przez Elżbietę Dziedzicką.

W uroczystości wzięli udział prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Komorowskiego, Radosława Witkowski, reprezentant marszałka Sejmu RP, Ewy Kopacz, Ordynariusz Diecezji Radomskiej, ks. biskup Henryk Tomasik, Zbigniew Gołąbek, radny województwa mazowieckiego, Grzegorz Małasiński, wicestarosta kozienicki, Krzysztof Ferensztajn, wiceprezydent miasta Radomia, Rafał Czajkowski, sekretarz Urzędu Miejskiego w Radomiu, Ewa Bazan, przedstawiciel Muzeum Auschwitz, oraz przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej Delegatura w Radomiu.

- Dziękuję za przybycie tak licznych gości. Największe jednak podziękowanie kieruję do mieszkańców Garbatki i do rodzin ofiar pacyfikacji z 12 lipca 1942 roku za to, że bez względu na wiek i stan zdrowia, chcieli dzisiaj być tutaj, w tym miejscu i tą uroczystość wspólnie razem z nami przeżyć – powiedział wójt Robert Kowalczyk
 

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych