Ogień w fabryce zniczy w Magnuszewie pojawił się po godzinie 18. Pożar objął połowę hali produkcyjnej, gdzie znajdowały się znicze i świece. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, dlatego działania straży pożarnej skupiały się na zabezpieczeniu przed ogniem sąsiadujących budynków, zwłaszcza jednego mieszkalnego należącego do właścicieli fabryki. Strażacy starali się też ewakuować pozostałe mienie z fabryki. Choć ogień udało się opanować, to spłonęło 80 procent hali o powierzchni 15 m na 100-110 metrów.
- Akcja gaśnicza trwała do północy, następnie na miejscu pozostały nieliczne jednostki w celu dozorowania. Teraz na miejscu również są nieliczne jednostki, które sprawdzają czy ogień jest dogaszony oraz czy nie trzeba na przykład rozciągnąć elementów konstrukcji, żeby dogasić. Przeprowadzone zostały badania toksykologiczne dymu, aby stwierdzić czy konieczna będzie ewakuacja ludzi z większego terenu. Wyniki jednak pokazały, że nie było takiej potrzeby - mówi st. kp. Paweł Kowalski, oficer prasowy straży pożarnej w Kozienicach.
W wyniku pożaru nikt nie ucierpiał. Póki co nie jest znana przyczyna pożaru, jednak nieoficjalnych informacji wynika, że rozpoczął się on od garażu. Nie są także znane wstępne szacunki strat. W akcji brało udział 23 zastępy straży pożarnej, w tym cysterna z wodą z radomskiej jednostki.
Nagranie wideo znalezione w internecie.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>