Generalnie na ten sezon grzybiarze mocno narzekają. Wprawdzie i w poprzednim grzyby zbytnio nie obrodziły, ale ten jest pod tym względem jeszcze gorszy. I choć na targowiskach można w ostatnich dniach spotkać nawet całkiem spore ilości grzybów, to jednak zdaniem naszych rozmówców, pojedyncze dni nie zmienią niekorzystnego obrazu całego sezonu.
Pan Mieczysław wybrał się wczoraj do lasu koło Pionek. – Tak jak szybko wchodziłem do lasu, tak szybko z niego wychodziłem. Mam od wielu lat swoje miejsca, ale dziś było tam niemal pusto.
Podobne informacje przekazał nam pan Czesław, od lat zbierający grzyby w lasach w okolicy Gorynia.
- Kilkanaście sztuk w koszyku tak wytrawnego grzybiarza, jak ja to wstyd – skomentował swoje zbiory krótko.
Ale okazuje się, że nie wszędzie sytuacja jest taka sama.
Pan Jurek pojechał wczoraj z żoną do lasu w okolicach Białej Góry nad Pilicą.
- Zebraliśmy około 5 kilogramów, głównie podgrzybków, maślaków i opieniek – mówi zadowolony. Mój znajomy zebrał także niemałą ilość w okolicach Dobieszyna.
To, że rok jest słaby potwierdza pan Stefan, który ze zbieractwa grzybów i jagód osiąga co roku dość przyzwoite dochody:
- Rok jest słaby, praktycznie wchodząc do lasu nie wiadomo, czego można się spodziewać. Mniej niż zwykle było w tym sezonie borowików, rekordy zaś biły z kolei maślaki. Plusem jest natomiast relatywnie wysoka cena, którą za grzyby można uzyskać.
W najbliższych dniach sytuacja nie ulegnie zbytniej poprawie, bowiem meteorolodzy nie zapowiadają w naszym regionie większych opadów deszczu. Także zimne noce nie będą sprzyjały wzrastaniu grzybów. Jedynie nocne i poranne mgły występujące lokalnie, mogą mieć wpływ na ich liczniejsze występowanie.