Chodzi o przekroczenie kompetencji przez oskarżonych, którzy w wyborach samorządowych w 2010 r. dopuścili się fałszowania rejestru wyborców. Sąd pierwszej instacji skazał, w styczniu bieżącego roku, Dariusza R. i Iwonę P. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, zapłacanie grzywny po 8 tys. oraz zakazał im pełnienia funkcji kierowniczej w administracji publicznej przez okres pięciu lat. Sprawa Bożeny G. została warunkowo umorzona.
Obrońca Bożeny G. apelowała o uniewinnienie jej klientki, natomiast obrońcy byłego wójta i jego zastępczyni o uchylenie wyroku i ponowne rozpotrzenie sprawy. To właśnie do tego drugiego wniosku przychylił się Sąd Okręgowy.
W uzasadnieniu decyzji sędziowie wskazali na szereg niedociągnięć związanych z przebiegiem sprawy. Chodzi m.in o błędy logiczne w postępowaniu. - Autor aktu oskarżenia zakłada, że oskarżeni zarówno nie wiedzieli o całej sytuacji, ponieważ nie podjęli odpowiednich czynności, jak również twierdzi, że świadomie doprawdzili do tego stanu. Nie można jednocześnie czegoś wiedzieć i nie wiedzieć - uzasadniał sędzia.
W decyzji podkreślał także, że sprawa wykazuje okoliczności bezprawnego działania oskarżonych i że wyrok nie zmierza do uniewinnienia. Jednakże sąd pierwszej instacji popełnił szereg błędów już od samego początku postępowania. - Sąd Rejonowy zabrnął w dywagacje wręcz publicystyczne, dokonał poza tym wielu uproszczeń i skrótów myślowych. Musimy być pewni, że wyrok będzie dobrze odpowiadał przepisom prawa - usłyszeliśmy na sali sądowej.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wyborów na wójta Gminy Jedlnia-Letnisko w 2010 roku. Kontrkandydat oskarżonego, Piotr Leśnowolski, zgłosił, że wójt i jego otoczenie dokonują fałszowania wyborów. W trakcie trwającej kampanii wyborczej na terenie gminy zostało zameldowane ponad sto osób. Wybory wygrał Dariusz R., jednak po ujawnieniu przestępstwa wybory unieważniono. W ponownych wyborach wygrał Piotr Leśnowolski.
Występujący w procesie, jako osoba pokrzywdzona, obecny wójt skomentował decyzję Sądu Okręgowego. - Skoro doszło do uchybień, to trzeba poczekać na poprawę tej sytuacji. Cieszę się, że sąd dostrzega bezprawne działanie i nie zaprzecza jego istenieniu. Ważne jest, że podkreślają powagę tej sytuacji i chcą się zatroszczyć o to, żeby nie było podobnych sytuacji. Dla mnie sprawa jest prosta, wystarczy posłuchać świadków, którzy przenosili się do Siczek na tydzień czasu, np. dlatego, że im nie palił samochód - mówił Leśnowolski.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>