Kierownictwo ZPS, przypomnijmy, poinformowało Powiatowy Urząd Pracy o zamiarze zwolnienia 142 ze 150 pracowników firmy; wszystkich zatrudnionych na umowach na czas nieokreślony. Jak nam powiedział prezes zakładu Arkadiusz Szulecki, chodzi o zamrożenie firmy na czas, kiedy nie ma zamówień, a pracownicy mogą odchodzić dobrowolnie, otrzymując odprawę. Wróciliby do pracy w czerwcu, bo wtedy zakład będzie realizował zamówienie obiecane przez MON.
Plan zwolnień konsultowany jest w tej chwili ze związkami zawodowymi. - Prezes tłumaczy, że zwolnienia są właściwie dla dobra pracowników; to sposób, żebyśmy dostali pieniądze, kiedy nie ma pracy. Twierdzi, że wszyscy wrócą do ZPS. Ale nie chce podpisać żadnego dokumentu, który mówiłby o dacie powrotu – relacjonował w piątek przewodniczącym komisji zakładowych z regionu radomskiego „S” Mariusz Trzmielewski, szef KZ w Zakładach Produkcji Specjalnej w Pionkach. - Trudno się dziwić, że ludzie nie wierzą, że to tylko zamrożenie, a nie likwidacja firmy.
W trakcie spotkania przewodniczący komisji i Zarząd Regionu NSZZ „S” Ziemia Radomska uzgodnili stanowisko, w którym protestują przeciwko działaniom zmierzającym do likwidacji Zakładów Produkcji Specjalnej i pozbawieniu pracy 142 osób. „Szumne obietnice przedwyborcze polityków dotyczące przyszłości Pionek okazały się iluzją i po raz kolejny wprowadziły społeczeństwo Pionek w błąd. Ostentacyjne wypowiedzi prezesa ZPS pana Arkadiusza Szuleckiego tłumaczące konieczność likwidacji zakładu i zwolnień pracowników trudną sytuacją ekonomiczną Spółki oraz brakiem zamówień, a także wymogami finansowymi związanymi z powstaniem nowej fabryki prochu, są jedynie wymówkami wygłaszanymi na zlecenie mocodawcy, czyli prezesa Grupy Bumar” - twierdzą związkowcy.
Ich zdaniem proponowane odprawy nie zapewnią utrzymania zwalnianym i ich rodzinom. Na dodatek byli pracownicy ZPS nie znajdą pracy, bo w regionie jest bardzo wysokie bezrobocie. Większości załogi wiek nie pozwala jeszcze przejść na emeryturę czy zasiłek emerytalny, a „jest na tyle zaawansowany że stanowi poważną przeszkodę w znalezieniu pracy w stolicy czy wyjeździe za granicę”.
„Na nic zdały się wielokrotne interwencje i prośby o pomoc kierowane przez Komisję Zakładową Solidarności i Zarząd Regionu Solidarności do parlamentarzystów ziemi radomskiej i najważniejszych rządzących polityków. W ciągu 10 lat po raz kolejny Pionkom funduje się likwidację największego zakładu pracy. Powstałe na terenie upadłego Pronitu Zakłady Produkcji Specjalnej według zapowiedzi wówczas rządzących miały funkcjonować nowocześnie, rozwijać się i zwiększając zatrudnienie stopniowo redukować powstałe po upadłości Pronitu bezrobocie w Pionkach. Tymczasem przez ponad 10 lat istnienia Spółki zatrudnieni w ZPS pracownicy byli oszukiwani zarówno przez kolejne Zarządy spółki, jak i rządzących polityków i w rezultacie skazani na wieloletnią wegetację obecnie zakończoną likwidacją zakładu pracy. Dziś większość odejdzie z pracy z ostatnimi zarobkami na poziomie płacy minimalnej. To jest prawdziwy obraz dobrobytu w Rzeczpospolitej po 22 latach od wkroczenia na drogę demokratycznych i gospodarczych przemian” - piszą w swoim stanowisku związkowcy.
Zarzucają rządzącym, że zasłaniając się gospodarka rynkową zapominają o społeczeństwie. „Znacznie wygodniej i przyjemniej jest przecinać wstęgi, otwierać boiska, wręczać medale i uczestniczyć w bankietach. Znacznie trudniej jest przyjechać i wytłumaczyć się ze składanych przedwyborczych obietnic oraz honorowo podjąć wysiłek, aby uratować miejsca pracy i pomóc zwykłym mieszkańcom Pionek” - stwierdzają związkowcy. - „Nie do zaakceptowania jest kolejna utrata tak wielu miejsc pracy w Pionkach. Wzywamy Rząd Rzeczpospolitej oraz polityków rządzącej koalicji do dotrzymania złożonych obietnic i podjęcia działań w kierunku utrzymania funkcjonowania Zakładów Produkcji Specjalnej w Pionkach, wsparcia tego zakładu w postaci nowej techniki i technologii oraz zapewnienie godnej pracy i wynagrodzeń dla pracowników”.