Jak relacjonuje Rafał Jeżak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji: - Tuż po godzinie trzeciej oficer dyżurny białobrzeskiej komendy został powiadomiony o kolizji, do której doszło w Falęcicach na pasie w kierunku Warszawy drogi S7. Gdy policjanci dotarli na miejsce zobaczyli rozbite dwa samochody: renaulta mastera oraz „wbitego” w barierki mana z naczepą.
Jak ustalili funkcjonariusze, sprawcą zdarzenia drogowego był kierowca renaulta, który znalazł się na pasie ruchu ciężarówki, a więc jechał dwupasmową „ekspresówką” pod prąd. Kierowca mana (26 lat), by uniknąć zderzenia próbował zjechać renaultowi z drogi. Udało mu się to tylko częściowo. Wjechał w barierki rozdzielające pasy ruchu.
Kierowca renaulta, będący w stanie nietrzeźwości (prawie 2,5 alkoholu w organizmie) nie potrafił wyjaśnić, jak znalazł się na drodze krajowej i dlaczego jechał pod prąd. Jest prawdopodobne, że na drogę S7 zjechał w Broniszewie czyli pod prąd jechał aż 10 kilometrów. Na szczęście w kolizji nikt nie ucierpiał. Nieodpowiedzialny kierowca w najbliższym czasie stanie przed sądem. Za jazdę w stanie nietrzeźwości mężczyźnie grozi do 2 lat więzienia oraz utrata prawa jazdy na kilka lat.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? DOŁĄCZ DO NAS FACEBOKU. ZRÓB TO TERAZ >>>