- To jest naprawdę gorąca niedziela, cały czas coś się dzieje. Ciągle przyjmujemy kolejne zgłoszenia - powiedział nam na dzień dobry oficer dyżurny Powiatowej Straży Pożarnej w Radomiu.
Jak nas poinformował strażak, najpoważniejsze zdarzenie miało miejsce w Jedlińsku na obrzeżach miasta. Paliły się trzciny nad stawami. Pożar objął bardzo duży teren. Do jego gaszenia trzeba było użyć zrzutów wody ze specjalistycznego samolotu dromader. Około 15:30 sytuację opanowano.
- Właśnie kolega odbiera kolejne podobne zgłoszenie. Z pewnością zdecydowana większość z tych pożarów to nie są zdarzenia losowe - ocenił oficer dyżurny.
Mimo licznych apeli i akcji profilaktycznych, każdego roku na wiosnę wypalanie traw jest plagą, która prowadzić może do śmierci. Czasami w trakcie gaszeni takich pożarów kończy się tragicznie, jak to było w 2012 roku, gdy zginął strażak z Szydłowca.
Wypalanie traw jest groźne także dla postronnych ludzi. Ogień może się przenosić na pobliskie zabudowania. Ponadto, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie wpływa na bujniejszy odrost roślinności. Jest szkodliwe dla gleby i prowadzi do jej wyjaławiania.
Ogień z nieużytków zajmuje również często obszary leśne, niszcząc bezpowrotnie bezcenne drzewostany. Pożary traw powodują także śmierć zwierząt i ptaków oraz zanieczyszczenie powietrza. Dym z pożaru jest również przyczyną wielu wypadków drogowych.
Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, osobom, które wypalają łąki, pastwiska, nieużytki oraz rowy, grozi kara aresztu lub grzywny. Sankcje w postaci aresztu, nagany lub grzywny grożą również rozniecającym ogień w pobliżu lasów. Kodeks karny dla osób, które doprowadzając do pożaru, narażają życie i zdrowie wielu osób oraz ich mienie, przewiduje karę pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>