Fotoradary mają być ustawione w najniebezpieczniejszych miejscach, aby ograniczyć liczbę wypadków. Na Mazowszu znajdzie się ich znowu najwięcej, bo aż 49. Jak wynika z danych zgromadzonych przez serwis Yanosik.pl kierowcy na ogół zwalniają przed fotoradarem, aby uniknąć mandatu, ale tuż po ominięciu go gwałtownie przyspieszają. Ryzyko wypadku nie maleje, a może wręcz wzrosnąć. Zachwiana zostaje płynność jazdy, co jest przyczyną zagrożeń na drodze. Biorąc pod uwagę, że w całym kraju ma powstać 300 nowych fotoradarów, jest to równoznaczne ze zwiększeniem się liczby miejsc, w ktorych dynamika jazdy zostanie zaburzona.
Ponadto jak wynika z raportu Komendy Głównej Policji w 2011 roku paradoksalnie najwięcej wypadków miało miejsce w województwach o dużej w skali kraju liczbie fotoradrów – mazowieckim oraz śląskim. Czy więc naprawdę chodzi tu o zmniejszenie statystyk wypadków? Na bezpieczeństwo jazdy zdecydowanie pozytywniej wpłynęłaby budowa nowych dróg, rzetelniejsze szkolenie przyszłych kierowców oraz bardziej restrykcyjne przepisy w zakresie karania pijanych za kółkiem. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że nowe "puszki" mają na celu raczej gromadzenie pieniędzy potrzebnych do łatania państwowego budżetu. Jak oszacował Minister Finansów Jacek Rostowski nowe fotoradary w ciągu roku mają przecież przynieść zyski rzędu 1,2 mld złotych, a to oznacza, że tyle ubędzie z kieszeni polskich kierowców.