Przepisy o „janosikowym” wprowadziły Mazowsze w najtrudniejszą od lat sytuację finansową. Region musi oddawać pieniądze innym województwom, choć ich fizycznie nie ma, bo przedsiębiorcy płacą niższe podatki. Zmienić to może wprowadzenie nowej wersji „janosikowego”. Posłowie kolejny rok analizują możliwości poprawienia złych przepisów. Być może wskazówki znajdą się w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który sprawą zajmie się 4 marca.
Wprowadzony w 2003 r. podatek „janosikowy” to przykład wadliwie skonstruowanego algorytmu. Samorząd, niezależnie od tego, czy ma wpływy podatkowe, czy ich nie ma – musi płacić. Wysokość „janosikowego” jest bowiem ustalana na podstawie dochodów sprzed dwóch lat i nie jest uzależniona od bieżących wpływów. W efekcie Mazowsze zmuszone jest ciąć nie tylko wydatki, ale i inwestycje, podczas gdy inne regiony mogą spokojnie inwestować. Mają na to środki z Mazowsza. Do tej pory Mazowsze oddało pozostałym 15 województwom 6,3 mld zł. Dla przykładu tegoroczny budżet regionu wynosi 2,6 mld zł.
– W przypadku województw potrzebnych jest kilka zmian w przepisach dotyczących „janosikowego” – mówi marszałek Adam Struzik. – Najważniejsze jednak jest ustalenie progu ostrożnościowego na poziomie 25 proc. W tej chwili oddajemy 50 proc. swoich dochodów, a zgodnie z obecną ustawą możliwe jest zabieranie wszystkiego, co nasi przedsiębiorcy wypracowali. Ta jedna zmiana dałaby innym regionom stały dopływ pieniędzy, a Mazowszu pozwoliłaby znów się rozwijać.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>