Tego typu sprawa jest pierwszą zrealizowaną w Polsce przez policjantów i prokuratorów, w której w jednej chwili zlikwidowano fabryki, sieć magazynów i dystrybutorów podrobionych szamponów, perfum, kremów, proszków do prania znanych światowych marek. Zatrzymanych zostało 6 osób. W tym gronie są organizatorzy produkcji i dystrybucji. Wszyscy stanowili zorganizowaną grupę przestępczą.
Zanim to się stało około 90 policjantów weszło w jednym czasie na teren 14 podmiotów gospodarczych w pięciu województwach, funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Olsztynie monitorowali rynek kosmetyczny zarówno w kraju, jak i za granicą. W tym drugim pomagał im przedstawiciel Europolu, który pośredniczył w kontaktach policjantów z Olsztyna z funkcjonariuszami z państw, w których pojawiały się podrobione produkty - np. tylko na brytyjski rynek wypłynęło około 90 tysięcy takich kremów. Oficer z Hagi przyjechał do Polski i uczestniczył także w j realizacji zadania – informuje Komenda Główna Policji.
Policjanci uderzyli w fabryki, magazyny, legalnie działające hurtownie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, pomorskiego, łódzkiego, małopolskiego i mazowieckiego. Ustalili, że na czele grupy stał 44-letni Mirosław K., prowadzący pod Warszawą legalnie działającą fabrykę kosmetyków. Aby pozostać w cieniu nie produkował ich we własnej wytwórni, tylko zlecał to innym producentom. Ostrożność ta wynikała z faktu, że człowiek ów był już karany za produkcję podrobionego kremu znanej marki.
Policjanci zrobili nalot na fabrykę Mirosława K. w chwili, kiedy właśnie trafiła do niej kolejna partia podrobionych produktów. W pomieszczeniach fabryki będącej przykrywką dla przestępczego procederu, funkcjonariusze zabezpieczyli w sumie 11 tysięcy butelek szamponu, ponad 7 tysięcy butelek perfum z podrobionymi znakami towarowymi oraz kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce. 44-latek został zatrzymany.
Potem funkcjonariusze likwidowali olejne ogniwa przestępczego procederu – aresztowali organizatora produkcji, 56-letniego Krzysztofa P. (mieszkańca powiatu mrągowskiego), namierzyli nielegalną fabrykę, która znajdowała się w lesie pod Sorkwitami, gdzie akurat produkcja szła pełną parą, tam zaś zatrzymali kolejne dwie osoby zaangażowane w produkcję podróbek – małżeństwo K.
W leśnej fabryce policjanci zabezpieczyli ponad 50 kartonów i worków, w których były tysiące pustych butelek, pudełek, nakrętek, etykiet do produkcji kremów, szamponów znanych światowych marek. Do magazynów trafiły także komponenty do produkcji kosmetyków i elementy linii produkcyjnej. W mieszkaniu i budynkach gospodarczych z kolei organizatora produkcji. policjanci zabezpieczyli między innymi ponad 1200 butelek podrobionych perfum, kartony etykiet, korków, 14 tysięcy butelek do perfum, 125 litrów komponentów do produkcji wód toaletowych oraz kilkadziesiąt szamponów.
Policja podkreśla, że fabryka przypominała manufakturę, posiadała bowiem bardzo skromną pod względem technologicznym linię produkcyjną. Miała ona przynosić duże zyski bez specjalnego inwestowania w sprzęt.
Kolejne miejsce, które odwiedzili policjanci to siedziba firmy w województwie pomorskim drukująca etykiety na podrobione produkty. W sumie funkcjonariusze zabrali stamtąd 60 tysięcy nalepek na szampony.
Na końcu przestępczego łańcuszka znalazł się „handlowiec”.. Był nim Piotr S., który zajmował się także legalizacją przestępczego procederu. Policjanci udowodnili, że od oficjalnie działających firm kupował on fikcyjne faktury. Podczas przeszukania domu, magazynów i pomieszczeń firmy 34-latka policjanci zabezpieczyli ponad 15 tysięcy opakowań kremu, prawie 800 kg proszku do prania, szampony, dyski twarde, dokumentację przewozową, a także kontener piórników, artykułów szkolnych opatrzonych znakami popularnymi wśród dzieci firm, kilkanaście zegarków z podrobionymi znakami towarowymi. Piotr S. został zatrzymany. Wcześniej był już karany za różne przestępstwa kryminalne.
Kolejny hurtownik zamieszany w sprzedaż podrobionych kosmetyków i chemii to Tomasz M. z Krakowa. W jego legalnie działającej firmie policjanci zabezpieczyli prawie 10 tysięcy kg proszków do prania oraz ponad 1100 butelek szamponu. 26-latek usłyszał zarzut. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych – informuje Komenda Główna Policji.