Wiceprzewodnicząca PiS spotkała się z mieszkańcami Szydłowca na Rynku Wielkim. - Jesteśmy dzisiaj w Szydłowcu, mateczniku pani premier. Myślę, że Szydło w Szydłowcu też brzmi nieźle - żartowała.
Nawiązując do kampanii Ewy Kopacz powiedziała: - Pani premier mówi, że jeździ do tych miejscowości, gdzie wypoczywają Polacy na wakacjach. Ja bardzo cieszę się, że Polacy wypoczywają na wakacjach, ale ja jeżdżę i chcę być również z tymi, którzy na wakacje nie pojadą, bo ich na to nie stać. I chcę rozmawiać z tymi rodzinami, których nie stać na to, żeby wysłać swoje dzieci na wakacje.
Jak powiedział Beata Szydło z rozmów, które przeprowadza z ludźmi w czasie swej podróży po Polsce wynika, że najważniejszym problem jest brak pracy. - Polacy mówią, że chcieliby mieć pracę, ale żeby też ta praca była godnie wynagradzana. To oznacza zarobki, które wystarczą na bieżące utrzymanie rodziny, ale też pozwolą żeby sobie planować swoją spokojną, bezpieczną przyszłość, czy też wysłać swoje dzieci na wakacje - podkreśliła.
Wiceprzewodnicząca stwierdziła, że Szydłowiec jest symbolem dużego bezrobocia. - Trzeba postawić pytanie: co zrobić, żeby mniejsze miejscowości z Polski powiatowej miały takie same szanse rozwoju jak duże miejscowości, aglomeracje. Mówimy, że ważny jest rozwój Warszawy, Krakowa, Katowic, Wrocławia czy Poznania. Szczycimy się i cieszymy się, że te duże metropolie dobrze się rozwijają, ale jednocześnie musimy podkreślać problem, którego nie dostrzega obecna władza. Czyli tego, że i małe ośrodki, ludzie mieszkający właśnie w takich miejscowościach muszą też mieć swoją szansę - mówiła Beata Szydło do mieszkańców Szydłowca.
Ponadto podczas spotkania wiceprzewodnicząca PiS mówiła o filarach swojego programu wyborczego, m.in. o opodatkowaniu supermarketów i banków. Zgromadzeni mieszkańcy kilka razy przerywali spotkanie oklaskami.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>