Problemy radomskich kioskarzy narastają. Coraz częściej, jak twierdzą, jest im dawane do zrozumienia, że są zbędni w naszym mieście.
- Ceny dzierżawy są za wysokie. Już lepiej wynająć lokal z ogrzewaniem, jak sam chodnik. Płacę w tej chwili 582 zł miesięcznie. Takie stawki są za duże na nasze miasto. Coraz mniej się opłaca prowadzić taki punkt, artykuły chemiczne w ogóle nie są sprzedawane. Nie rozumiem decyzji władz miasta, odnośnie likwidacji kiosków w Radomiu. Często słyszymy, że szpecą one miasto, ale jak niektórzy chcieli wymienić punkt na nowy to władze miasta odmawiały. Ja sam bym już dawno zrezygnował z prowadzenia kiosku, gdybym nie był na emeryturze. Jak bym musiał płacić cały ZUS, tak jak to robi większość kioskarzy to by mi się nie opłacało – mówi Stanisław Jakubowski właściciel kiosku przy ulicy Marii Curie Skłodowskiej.
A jak do sprawy odnoszą się władze Radomia?
- Umowy są przedłużane z radomskimi kioskarzami. Owszem znikają kioski, ale na wniosek dzierżawców, którzy rezygnują z dalszej działalności, a nie z naszej. Tak się stało m.in. w przypadku kiosku przy ulicy Piastowskiej. Właściciel kiosku przy ulicy Chrobrego wyrejestrował działalność za porozumieniem stron. Takich przykładów jest dużo. Nie zgodzę się z zarzutami, że likwidujemy kioski w Radomiu za wolą prezydenta. Owszem jest taki przypadek kiosku przy fontannach, skończyła się umowa właścicielowi i zdecydowano o likwidacji punktu, ponieważ koliduje ona z budową nowych fontann – wyjaśnia Michał Michalski kierownik referatu z wydziału zarządzania nieruchomościami Urzędu Miasta w Radomiu.
- Rezygnujemy, ponieważ nie opłaca się prowadzić dalej kiosków w naszym mieście. Najlepiej pokazuje to przykład biletów. My kioskarze dostawaliśmy bloczek biletów za który musieliśmy zapłacić przy dostawie i odbierać sobie te pieniądze przez cały tydzień albo i więcej. Teraz bilety sprzedają kierowcy, oni dostają pieniądze od razu, dodatkowo maja procent dla siebie z ich sprzedaży. Odkąd pamiętam, a jestem kioskarzem od 30 lat z przysługiwała nam marża 5 procent. Ceny biletów drożały, a marża pozostawała ta sama. W innych miastach jest większa – tłumaczy Stanisław Jakubowski.
Znikają kioski z naszego miasta
Coraz więcej radomskich kioskarzy rezygnuje z prowadzenia kiosku. Nieliczni decydują się na dalszą działalność, ale jak mówią są pewni, że długo to nie potrwa.
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu