Do zdarzenia doszło w środę 9 lipca ok. południa nad lotniskiem w Piastowie. Samoloty typu Cessna 152 zderzyły się w powietrzu. Jeden z nich wpadł w korkociąg i spadł na ziemię. Drugiemu pilotowi udało się wylądować. W obu samolotach znajdowało się po dwie osoby. Z maszyny, której udało się wylądować, pilot i pasażer wyszły o własnych siłach. Zawieziono ich do szpitala. Ich stan był na tyle dobry, że wrócili do domów. Policja odnalazła drugi samolot oraz jego pilota i pasażera - oboje nie żyją. Samolot był w stawie.
Radomska prokuratura oraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych ustala przyczyny zdarzenia. Prokuratura bierze trzy sytuację pod uwagę: błąd pilota, błąd osób organizujących szkolenie lub kontrolera ruchu oraz awarię samolotu lub obu maszyn.
- Każda z tych hipotez jest możliwa. Wszystkie są brane pod uwagę - mówi Agnieszka Duszyk, radomska prkurator.
Osoby, które przyżyły wypadek, wczoraj zostały wypisane ze szpitala. Wczoraj również przeszły wstępne przesłuchanie. Ale to nie koniec czynności prokuratury i policji.
- Na jutro zaplanowane jest przesłuchanie szczegółowe z udziałem biegłego związanego z wypadkami lotniczymi oraz prokuratora - o ile stan psychiczny i fizyczny osób, które przeżyły ten wypadek na to pozwoli - informuje prokurator Duszyk.
Wrak samolotu, który wylądował w stawie, miał być wydobywany z wody przy pomocy śmigłowca, ponieważ teraz wokół stawu jest bagnisty, trudno byłoby się dostać do szczątków samolotu. Jednak wykorzystano inny sposób.
- Eksperci z policji i straży pożarnej zaproponowali, by wrak samolotu wydobyć z wody za pomocą poduszek powietrznych i łodzi. Potem wrak będzie można przewieźć do jednego z hangarów Aeroklubu Radomskiego. Tam będzie przechwywany. Dostęp do niego będzie miał tylko prokurator. Akcja wyciagania wraku samolotu z wody trwa - mówi Agnieszka Duszyk.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>