Marek Wiatrak: Od lat ma Pan dotyczenia z działalnością na rzecz rodzin i dzieci dotkniętych patologiami w tym głównie alkoholizmem rodziców. Jaka najlepsza forma pomocy takim rodzinom i dzieciom.
Włodzimierz Wolski: Problem polega na tym, że w domach gdzie alkohol odgrywa pierwszoplanową rolę dzieci stają się osobami współuzależnionymi. Nasze zadanie polega na tym by zrobić wszystko, aby te dzieci w dorosłym życiu nie stały się osobami uzależnionymi. Najważniejsze to znaleźć i pokazać im alternatywę na inne spędzanie wolnego czasu niż picie, wyrugować alkohol z ich podświadomości.
I my np. od lat prowadzimy kolonie socjoterapeutyczne, właśnie trwa pierwszy tegoroczny turnus w Białce Tatrzańskiej. Tam dzieci z rodzin z problemami, w tym alkoholowymi, obok ciekawego programu poznawczego, krajoznawczego, rekreacyjnego maja rożne zajęcia z szeroko pojętej profilaktyki uzależnień. Prowadzą je psychologowie i socjoterapeuci, którzy uczą m.in. rozwiązywania konfliktów, nawiązywania kontaktów, asertywności i oczywiście organizowania czasu wolnego.
Wiele programów profilaktycznych polega na wprowadzaniu zakazów i nakazów, a nie ma nic gorszego. To bowiem budzi syndrom zakazanego owocu, a zakazany papieros czy alkohol podwójnie smakuje. Każdy dorosły: rodzice, wychowawcy, psycholodzy, pedagodzy powinniśmy z dziećmi jak najwięcej rozmawiać, także na te tematy, tłumaczyć i – powtórzę - pokazywać i dawać alternatywę na zagospodarowanie czasu wolnego. I tak powinien być organizowany, by dzieci z czasem same umiały sobie go organizować bez używek.
Z trzech turnusów kolonii Białce Tatrzańskiej skorzysta 150 dzieci. Jak rozumiem, te dwa tygodnie które spędzą pod opieka specjalistów ma im dać zupełnie inną perspektywę na resztę roku.
Dzieci na kolenie kwalifikuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej na podstawie opinii pedagogów szkolnych i pracowników społecznych. TPD jest organizatorem. Z doświadczenia wiem, że te kolonie w dzieciach zostawiają pozytywny ślad, są bardzo potrzebne, ale nie zastąpią całorocznej pracy. Są ukoronowaniem codziennej pracy. Zajęcia socjoterapeutyczne, grupy wyrównawcze i terapeutyczne pracują w szkołach przez cały rok szkolny. Kolonie są ich przedłużeniem połączonym z wypoczynkiem. Dzięki nim ta całoroczna praca nie idzie na marne.
Kolenie zostały zorganizowane dzięki pomocy finansowej Miasta Radomia w wysokości 90 tys. zł i Mazowieckiego Kuratora Oświaty 49 tys. zł. Dla uczestników kolonie są bezpłatne.
Rodzice chętnie oddają dzieci na kolonie? Nie traktują tego jako wtrącanie się w ich wychowanie?
Jest duże zainteresowanie tego typu wypoczynkiem. Takich kolonii nie można traktować jako wtrącanie się we władzę rodzicielską. Choć owszem jeżdżą też z nami dzieci z placówek opieki całkowitej jak rodzinne pogotowie opiekuńcze, czy rodzinne domy dziecka, których rodzice mają ograniczoną lub wręcz są pozbawieni władzy rodzicielskiej. Trzeba pamiętać, że kolonia jest darmowa. W innym przypadku rodzice musieliby zapłacić ok. 1100 zł. Oczywiście, żeby z niej skorzystać rodzina musi mieć odpowiednio niski dochód.
Bez względu na wszystko - wysokość dochodów czy patologie taka forma wypoczynku jak kolonia socjoterapeutyczna jest potrzebna każdemu dziecku w wieku szkoły podstawowej. Dzieci uczą się na niej samodzielności, funkcjonowania bez opieki i nadzoru rodziców, w nowym miejscu, w nowym środowisku, uczą się rozwiązywania konfliktów rówieśniczych. To wszystko później owocuje. Każde dziecko spotka się bowiem z konfliktami pod blokiem, na podwórku, w szkole, gdzie ktoś go przezwie, zaczepi, poszarpie, usłyszy pierwszą namowę do papierosa, wypicie piwa, wódki czy zapalenia trawki. To jest nasza codzienność.
Taka kolonia jest jak szczepionka, która działa zapobiegawczo. Trzeba pamiętać, że podobne kolonie poza TPD organizuje Caritas, harcerze, różne stowarzyszenia, jest tego dużo. Ale objęcie wszystkich dzieci w wieku szkoły podstawowej jak to się dzieje w wielu krajach na wypoczynek połączony z socjoterapią jest bardzo wskazane.