- Jak podają statystyki jeden dorosły wypija średnio 12 litrów czystego spirytusu w ciągu roku. Jest to bardzo dużo - mówi Włodzimierz Wolski. W naszym kraju rozpowszechniona jest kultura picia. A dorośli zwykle nie zdają sobie sprawy, z tego, że dzieci patrzą na nich, obserwują ich zachowania i uczą się tego samego poprzez naśladownictwo. Poza tym, dziecko nigdy nie czuje się bezpiecznie w domu, w którym często się pije. Tracą też na tym rodzice, którzy nie stanowią żadnego autorytetu w oczach dziecka.
Włodzimierz Wolski zwraca uwagę na fakt, że w naszym społeczeństwie zwykle wszystkie uroczystości rodzinne muszą być zakrapiane alkoholem. W związku z tym każdy mądry i dojrzały rodzic decydując się na uczestnictwo w imprezie, na której się pije, powinien na ten czas zabezpieczyć swoje dziecko, zostawiając je pod opieką osoby trzeźwej i odpowiedzialnej, np. babci czy niani. - Jest niedopuszczalne, aby dziecko było uczestnikiem libacji alkoholowej - mówi Włodzimierz Wolski. Tymczasem niejednokrotnie bywa tak, że dzieci siadają przy stole z dorosłymi, a do kieliszka nalewa im się oranżadkę, aby mogły razem z nimi wznosić toasty. - To jest zbrodnia wobec dziecka, w którym wyrabia się nawyk picia - grzmi Włodzimierz Wolski, bo jak zaznacza: - Zapewne za jakiś czas ten kieliszek oranżady dziecko zastąpi wódką.
O problemie dorosłych pijących w obecności dzieci często robi się głośno w sytuacjach, gdy dojdzie do tragedii. - Bardzo małe dzieci zwykle manifestują swoją niechęć płaczem. Gdy płacz dziecka staje się dla pijanego rodzica trudny do zniesienia, a kolejne próby uciszenia nieskuteczne, może dojść do tragedii. Znane są przypadki, kiedy dzieci były duszone, pobite czy skatowane za próby zwrócenia na siebie uwagi.
A wielu z tych tragedii można było zapobiec. Ważne jest, aby każdy, kto zauważy nietrzeźwych opiekunów od razu zgłaszał takie sytuacje na policję, straż miejską czy poprzez telefon zaufania do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Nie zapominajmy, że chodzi o bezpieczeństwo i życie najmłodszych.
W tym roku Ośrodek Interwencji Kryzysowej odebrał już ok. czterdziestu takich zgłoszeń. - Ludzie coraz częściej dzwonią do nas i mówią, że np. w domu przy ul. Warszawskiej dzieci są świadkami pijaństwa rodziców. Za każdym razem sprawdzamy takie zgłoszenie. Kilka razy już wystąpiliśmy do sądu. - przyznaje Wolski.
- Zwykle rodzice, gdy są wezwani do Ośrodka Interwencji Kryzysowej na rozmowę z oburzeniem pytają: ''A kto na mnie naskarżył''? - My chcemy z takim rodzicem spokojnie porozmawiać i wytłumaczyć, że takie zachowania są niewłaściwe - mówi dyrektor OIK. Sam fakt, że tacy rodzice są wzywani na rozmowę już ma działanie profilaktyczne, bo już na przyszłość będą mieli świadomość, że są obserwowani. - W pewien sposób te osoby zmieniają swój styl życia - uważa Włodzimierz Wolski.
Jednak zdarza się, że czasem dochodzi do bardzo dramatycznych sytuacji, kiedy pijanym rodzicom są odbierane dzieci. - Najbardziej dramatyczną sytuacją w której uczestniczyłem było odebranie kompletnie pijanym rodzicom sześciorga dzieci - wspomina dyrektor OIK.
Dlatego aby ryzyko takich sytuacji zminimalizować, bardzo ważna jest edukacja profilaktyczna i nagłaśnianie problemu. Każdy obywatel powinien mieć świadomość, że pijani rodzice czy opiekunowie stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa dziecka i takie przypadki należy zgłaszać. - Ja się bardzo cieszę, że do nas tych sygnałów dociera coraz więcej, bo to świadczy o tym, że ludzie nie są obojętni na krzywdę dzieci - mówi Włodzimierz Wolski.