- Do podpalenia doszło w nocy z poniedziałku, 30 września, na wtorek, 1 października. Ślady po płomieniach odkryli pracownicy wykonawcy we wtorek rano, w pobliżu znaleźli także pozostałości po nocnej libacji alkoholowej. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że wandale prawdopodobnie podłożyli ogień pod jedną z rur odwadniających, zamontowanych przy podporze wiaduktu, po stronie ogródków działkowych. Pożar mógł być widoczny z okien pobliskich bloków - informuje Dariusz Dębski, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
W wyniku podpalenia wykonana z PCV rura odwadniająca uległa całkowitemu zniszczeniu, osmolona została także ściana podpory oraz strop płyty głównej wiaduktu. Nie oszacowaliśmy jeszcze wysokości strat, ale jedno jest pewne: za naprawę odwodnienia oraz pomalowanie konstrukcji przeprawy będziemy musieli zapłacić z własnego budżetu. Obiekt przeszedł bowiem odbiór techniczny i jest w naszym zarządzie.
Nie będzie to zresztą pierwsze malowanie wiaduktu na Wyścigowej. Wandale już kilkakrotnie mazali farbą po ścianach podpór, a wykonawca z własnej inicjatywy i z własnych funduszy usuwał różne napisy i rysunki. Z informacji wykonawcy wynika, że wiadukt na Wyścigowej, na którego otwarcie czeka miejscowa społeczność, stał się niedawno miejscem regularnych libacji. Robotnicy już kilka razy wynosili rano spod przeprawy puste butelki po alkoholu. Zwrócimy się do policji o wzmocnienie patroli w tym rejonie, złożymy także formalne zawiadomienie o uszkodzeniu elementów wiaduktu wraz z żądaniem ścigania sprawców podpalenia.
To pierwszy tak poważny przypadek niszczenia mienia na budowanej obwodnicy południowej i mamy nadzieję, że ostatni. Jeśli jednak podobne incydenty będą się powtarzały, mogą mieć, niestety, wpływ na tempo robót i terminy kolejnych odbiorów technicznych.