NIK skontrolował działalność Urzędu Miejskiego w Radomiu w zakresie szeroko pojętej promocji miasta w latach 2011-2013. Okazało się, że w latach 2012-2013 miasto zawarło dwie umowy o dzieło z osobą fizyczną na łączną kwotę 145 tys. 700 zł. Osoba ta miała zbierać i opracowywać materiały tekstowe, fotograficzne oraz przygotowywać do druku gazetę "Radom.pl". Podpisanie umów nastąpiło bez respektowania prawa zamówień publicznych.
Brak świadomości
Dyrektor Kancelarii Prezydenta, Artur Standowicz, w piśmie pokontrolnym NIK-u tłumaczy, że "umowy zawarto bez zastosowania przepisów ustawy prawa zamówień publicznych, w tym przypadku z powodu braku świadomości konieczności stosowania przepisów wynikających z w/w ustawy".
W związku z tym członkowie radomskiej PO sporządzili pismo do Kancelarii Prezydenta z prośbą o udostępnienie informacji na temat wydatków na promocję miasta w mediach lokalnych i ogólnopolskich.
- Dług miasta rośnie w zatrważającym tempie, a tu wydaje się tysiące złotych na promocję miasta bez uwzględnienia prawa. Rozporządzanie miejskimi funduszami powinno być w pełni jawne - mówi Mateusz Tyczyński z biura prasowego PO.
Jawne protokoły
Marcin Kaca z Młodych Demokratów i Konrad Frysztak z PO uważają, że tłumaczenia dyrektora Kancelarii Prezydenta są śmieszne. - Nieznajomość prawa nie pozwala na nieprzestrzeganie go. Jeśli pan Standowicz nie wiedział, jak powinien postąpić, mógł zapytać osoby kompletente pracujące w Urzędzie Miejskim. Są tam radcy prawni, którzy się na tym znają - komentuje Konrad Frysztak.
- Mamy nadzieję, że kolejny prezydent Radomia będzie prowadził protokoły jawne, w których będzie widać, na co, ile i w jaki sposób wydano miejskie pieniądze. Każdy powinien znać takie informacje i mieć do nich dostęp. A nie tak stało się teraz, że dopiero po kontroli NIK wiemy, co się dzieje - mówi Mateusz Tyczyński.
A rząd wydał 7 milionów...
Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej uważa, że osobę, która podpisała takie umowy, należy ukarać i po sprawie przejść do porządku dziennego.
- NIK przeprowadził kontrolę. Wyszły nieścisłości w związku z umowami o dzieło opiewającymi na łączną kwotę ponad 145 tys. zł. Sądzę, że osoba, która je podpisała, zostanie ukarana przez prezydenta. Są różne formy ukarania, np. upomnienie, nagana czy zwolnienie z pracy. Po tym wrócimy do porządku dziennego. Miejmy na uwadze to, że miasto musi się w jakiś sposób komunikować z mieszkańcami. Przypomnijmy, że rząd Polski wydał 7 mln zł na spot promujący 10 lat kraju w Unii Europejskiej - komentuje Dariusz Wójcik.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>