Sąd Najwyższy zajął się sprawą po tym, jak na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej warszawski radny PiS próbował bezskutecznie uzyskać informacje dotyczące trzech umów zlecenia i umowy o dzieło dotyczących zadań gminy od prezydent Warszawy. Samorządowiec otrzymał wówczas odpowiedź, że prawo do informacji publicznej "podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej" – przypomniał portal „Gazety Prawnej”.
Radny zaskarżył zatem sprawę najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a potem do sądu I instancji, ale w obydwu przypadkach podzielona została opinia prezydent Warszawy. Wygrał jednak przed sądem II instancji, a rozstrzygnięcie to zaakceptował Sąd Najwyższy, który – jak pisze portal – uznał, że „prywatność nie obejmuje imion i nazwisk osób zawierających umowy cywilnoprawne z jednostkami samorządu terytorialnego. W przeciwnym razie +cała konstrukcja dostępu do informacji publicznej nie miałaby sensu+”.