W środę ok. godz. 19 młoda kobieta, idąca ul. Piastowską, zauważyła leżącego na ziemi chłopca. Był nieprzytomny. Natychmiast wezwała policję i pogotowie. Karetka przewiozła dziecko do szpitala. Niestety nie udalo się go uratować. 

Najpierw przyjechali policjanci prewencji. Tuż za nimi pojawiło się pogotowie. Ratownicy rozpoczęli akcję reanimacyjną chłopca. Udało im się przywrócić czynności życiowe. Jednak po przywiezieniu do szpitala, 12-latek zmarł.

Trwają czynności policji i prokuratury, które ustalą, co jest przyczyną tego tragicznego wypadku. Prokurator zarządził sekcję zwłok. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Wschód w Radomiu. 

- Zostaliśmy poinformowani o zdarzeniu wczoraj wieczorem. Zabezpiczono teren zdarzenia. Trwają przesłuchania świadków. Sekcja zwłok chłopca jest zaplanowana na jutro w godzinach przedpołudniowych. Dopiero po jej wynikach będziemy mogli ustalić, co było przyczyną zgonu 12-latka. Pod uwagę są brane dwie możliwości - albo upadek z drzewa, albo porażenie piorunem. Jeśli sekcja zwłok nie da 100% pewności co do określenia przyczyn zgonu chłopca, wówczas będą potrzebne badania toksykologiczne - informuje Agnieszka Borkowska, zestępca prokuratora rejonowego w Prokuraturze Rejonowej Wschód w Radomiu.

Sąsiedzi chłopca i jego rówieśnicy są zszokowani ty, co się stało. - Jeszcze wczoraj bawiliśmy się w domino - mówi jedna z koleżanek 12-latka. - Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Moje dziecko nie mogło spać przez tę sytuację. To bardzo przykra sytuacja. Podobno chłopiec podczas burzy wszedł na drzewo, trafił go piorun i spadł na chodnik, uderzając się w głowę - opowiada jedna z sąsiadek.

Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>