Jak już informowaliśmy, sprawą zajęło się prezydium rady miejskiej, a przewodniczący rady Dariusz Wójcik zlecił nawet wystąpienie do Archiwum Państwowego z zapytaniem, kto stadionowi imię marszałka nadał. Wiele osób bowiem twierdzi, że było to jeszcze przed wojną, a potwierdza ten fakt m.in. pocztówka czy też zawierająca plan obiektu karta, którą przewodniczący Wójcik otrzymał od Roberta Mrozowskiego, a którą publikujemy w załączeniu.
Tymczasem okazało się, że w Archiwum Państwowym nie ma żadnych dokumentów świadczących o nadaniu imienia stadionowi przy Narutowicza.
- Istnieje więc przypuszczenie, że nadania imienia dokonał dyrektoriat Fabryki Broni, do której cały obiekt wówczas należał. Najprawdopodobniej stało się to już po śmierci Józefa Piłsudskiego, czyli po 12 maja 1935 roku. Za życia Marszałka raczej nie, ponieważ taki fakt zostałby z pewnością odnotowany w cyklicznym periodyku, który wydawali stronnicy Józefa Piłsudskiego, a w którym odnotowywali wszystkie wydarzenia związane z osobą Marszałka. Całkiem możliwe, że nadanie imienia stadionowi nastąpiło w roku 1938, kiedy została zakończona budowa wszystkich obiektów na stadionie przy Narutowicza – konstatuje na swoim blogu „Z prawej perspektywy” przewodniczący Wójcik. I dlatego zadecydował, że rada zajmie się sprawą i wnioskiem radnego na najbliższej, poniedziałkowej sesji.
Więcej na: www.dariszuwojcik.blox.pl