Jak już informowaliśmy, obecni na manifestacji radni PO – mówili, że strażnicy zupełnie nie reagowali na zajścia. - Po co Straż Miejska? Wzywałam ich do pomocy, a oni wsiedli w samochód i odjechali. Oni według mnie uciekli - mówiła radna Małgorzata Zając. Prezydent Witkowski wzywał do powściągliwości. – To policja odpowiada za bezpieczeństwo, a straż Miejska za porządek – przypominał. Stwierdził jednak, że jest w posiadaniu nagrań i po ich analizie wyciągnie wnioski. Ich konsekwencją są decyzje komendanta Miejskiego Policji.
Z pracy zwolniono dowódcę patrolu stacjonującego w trakcie manifestacji przy „Łaźni”. Gdy narodowcy ruszyli w stronę manifestantów KOD-u zdecydował on, aby zajechać im drogę. Radiowóz pojechał jednak nie najkrótszą drogą przez plac przed Urzędem Miejskim, lecz ulicami Słowackiego, Sienkiewicza i Moniuszki. Właśnie w tym czasie doszło do bójki. Strażników nie było wtedy na miejscu. Wsparcie o które poprosili, nie zdążyło dojechać. Drugi z członków patrolu został ukarany naganą.
Przypomnijmy, że w związku z awantura na deptaku stanowisko stracił komendant miejski policji Piotr Kostkiewicz oraz dowódca pierwszego komisariatu i jego zastępca. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>