Przypomnijmy, że sprawa dotyczy zasypywania oczka wodnego przy ul. Królowej Jadwigi na osiedlu Michałów w czerwcu tego roku. W oczku stwierdzono obecność siedmiu gatunków płazów, takich jak m.in. ropucha zielona i szara, żaba trawna czy traszka zwyczajna oraz siedliska ptaków, m.in. łozówki, cierniówki i kaczki krzyżówki. Ta ostatnia pływała po oczku ze swoimi młodymi.
Teren chciał swojego czasu przejąć Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miejskiego, jednak jeszcze na mocy decyzji prezydenta Zdzisława Marcinkowskiego tak się nie stało. Spółdzielnia mieszkaniowa sprzedała oczko inwestorowi prywatnemu, któremu pozwolono na przebudowę. W 2008 roku otrzymał on pozwolenie wodno-prawne zezwalające na przebudowę oczka. Ten jednak popełnił ogromny błąd przystępując do prac w okresie lęgowym ptaków i płazów.
Po interwencji straży miejskiej zasypywanie oczka wstrzymano na jeden dzień, potem prace ruszyły dalej. Prace, które polegały na zasypywaniu oczka rozpoczęły się w okresie lęgowym zwierząt oraz bez wymaganych zezwoleń. Wówczas interweniowali radomscy przyrodnicy. - Złożyliśmy wówczas trzy wnioski, na policję, do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie oraz do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. W związku z tym ostatnim toczy się postępowanie w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. - W dalszym ciągu jednak czekamy na rozwiązanie tej sprawy – mówi Tomasz Figarski, przyrodnik z Klubu Przyrodników Regionu Radomskiego.
O popełnieniu wykroczenia z ustawy o ochronie przyrody oraz o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt zostały zawiadomione organy ścigania. - Tam dochodzi także kwestia znęcania się nad zwierzętami, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że zostały one zasypane żywcem – mówi przyrodnik. Ponadto przyrodnicy wystąpili do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie o bezpośrednie zagrożenie szkodą w środowisku i szkody w środowisku. - Odnosi się to właśnie do gatunków chronionych, które występują na tym obszarze. Z tego co wiem zakończyło się już zbieranie dowodów, ale jeszcze nie zapadła żadna decyzja – wyjaśnia Figarski.
Przyrodnicy zwrócili się także do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Radomiu o wstrzymanie prac, który umorzył wniosek. Sprawa trafiła następnie do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który postanowienie podtrzymał. Dlatego też obecnie toczy się postępowanie w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. - Rozwiązanie tej sprawy raczej nie zakończy się w tym roku, spodziewamy się tego dopiero w I kwartale nowego roku.
Przyrodnicy zapowiadają, że będą dążyć do ukarania urzędników za zaniedbania na zasadach odpowiedzialności zawodowej w budownictwie. „Nie można bowiem tolerować jawnego i bezczelnego nieprzestrzegania obowiązującego prawa, w dodatku połączonego z bestialstwem, bo innym terminem nie można określić zasypywania żywcem bytujących w oczku wodnym zwierząt. Liczymy, że organy, do których wystąpiliśmy dołożą należytej staranności i zastosują przewidziane prawem narzędzia, jakimi dysponują” czytamy na tronie przyrodników. Czekamy na odpowiedź od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie w tej sprawie