Wtorek 26 listopada
Delfiny, Lechosława, Konrada
RADOM aktualna pogoda

Sprawa o próbę zabicia psa Bruno trwa

dag 2012-08-01 12:46:00

Na kolejną rozprawę o próbę zabicia ze szczególnym okrócieństwem amstaffa Bruno nie stawił się właściciel psa. Nie zapadł również wyrok. 

Jednym z przesłuchiwanych świadków była Martyna Futera-Gogacz, która wóczas pracowała w schronisku jako weterynarz. - Zajmowałam się leczeniem psa.  Bezpośrednio po zdarzeniu badałam go. Miał kilka ran tłuczonych i ciętych w okolicy czaszki, obrzęki i krwawiące rany pyska. Pies bronił się przed badaniem. Widać było, że jest w szoku, a szok jest zawsze dla zwierzęcia stanem ciężkim - mówiła świadek. 

Rany zwierzęcia były mocne i głębokie, ale nie zagrażały jego życiu. Zwierze nie bło wychudzone, nie miało także zmian na skórze. Kilka dni po przyjęciu do schroniska okazało się, że ma zapalenie uszu. - Z Brunem kontakt miałam przez kilka miesięcy. Pies był agresywniejszy w stosunku do mężczyzn. Można powiązać to z urazem jakiego doznał. Schronisko opuścił wyleczony, wykastrowany i zaczipowany - powiedziała Martyna Futera Gogacz. 

Psycholog zwierzęcy i wolontariuszka w Radomskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt Magdalena Wulkiewicz nie pracowała z amstaffem, jednak obserwowała go. - Ten pies to przedstawiciel rasy bojowej. Reakcje Bruna są szybkie i gwałtowne. Charakterystyczne są jego nieustępliwość odwaga i wola walki. Dlatego nie wydaje mi się, żeby pies skulił się i nie walczył. Możliwe jest natomiast, że uciekał - mówiła Wulkiewicz.

Na początku czerwca ubiegłego roku, przypomnijmy, pod jeden z bloków na osiedlu Akademickim przybiegł zakrwawiony i poraniony pies. Mieszkańcy wezwali straż miejską i pracowników schroniska dla zwierząt. Okazało się, że trzyletni amstaff otrzymał kilka ciosów siekierą w głowę. Policji udało się ustalić, kim byli oprawcy. Sylwester G. i Wacław W. zgodzili się uśmiercić Bruna na zlecenie jego pani, a ich znajomej. Dzień wcześniej wykopali dół i zabrali zwierzę na miejsce kaźni. Nie dokończyli dzieła, bo pies im się wyrwał. Teraz Sylwester G. i Wacław W. odpowiedzą za próbę zabicia Bruna ze szczególnym okrucieństwem. Grozi im za ten czyn do trzech lat więzienia.

Bruno przebywa obecnie w hotelu dla psów w Warce. Nadal jednak pozostaje pod prawną opieką radomskiego przytuliska mimo że zajmują się nim przedstawiciele Fundacji Ocalmy od Zapomnienia oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt. 

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych